Jak co roku, w Tczewie odbył się zlot braci modelarskiej. Tradycyjnie przyjechałem w sobotę, a zatem nie mogę opowiedzieć o tym, jak spotkanie integracyjne przebiegało w dniu poprzednim, ale z tego co mi doniesiono była to tradycyjnie abstynencka impreza

, połączona z merytorycznymi dyskusjami o modelach. Jak zwykle w sobotę udałem się rankiem na rynek, ale tym razem w restauracji Mocca zastała mnie grobowa cisza, nie było żywej duszy, nie miał kto jeść jajecznicy, nikt nie hałasował. Panie kelnerki też były zawiedzione. Sięgnąłem po telefon, celem ustalenia miejsca pobytu towarzystwa. Borek poinformował mnie, że przesiadują w restauracji niedaleko muzeum, podkreślam słowo „w restauracji”. Tczewa za dobrze nie znam, ale okolice muzeum co nieco kojarzę i istnienia restauracji w tym miejscu nie pamiętałem. Idę zatem w stronę muzeum i kieruję się do jedynego znanego mi w tym miejscu lokalu, pijalni piwa. Jest to niezwykle urokliwe miejsce, o nienachalnym wystroju wnętrza, z romantyczną, przydymioną atmosferą. Przy mocno rustykalnych stołach, na ławach tapicerowanych aksamitną w dotyku falistą tekturą, subtelnie i fantazyjnie przymocowaną sznurkiem, zasiadają lokalni degustatorzy złotego trunku. Siedzi tam również Ataman, Lipa, Borek i Oksal (kolejność wymienionych zupełnie przypadkowa). Wszyscy piją piwo z wyjątkiem Oksala, który sączy soczek (oficjalna wersja dla żony). Wybija godzina 12.00, udajemy się do muzeum, gdzie rozpoczyna się oficjalne otwarcie wystawy. Mniej oficjalne otwarcie było oczywiście dnia poprzedniego.
Marian przygrywa skoczne szanty.
Przemek wsłuchał się w jedwabisty głos Mariana i prawie odleciał.
Później zajęcia w podgrupach, oglądanie i krytykowanie dokonań kolegów, ze szczególnym uwzględnieniem szukania błędów w modelach Kazka.
Bądź samotna kontemplacja nad dziełami zebranymi.
Tu dyskusja nad najbardziej szkutniczym modelem na wystawie. Nie miał wprawdzie żagli, ale będziemy nad tym pracować.
A tu pozostałe modele. Były nie tylko dzieła drewniane, ale także kartonowe, co mnie szczególnie cieszy.
W tym miejscu Koga informuje mnie, że nie mogę dodać więcej załączników, więc ciąg dalszy będzie w następnym poście.