Strona 1 z 2
choroba garażyca
: 05 paź 2005, 22:09
autor: maciejza
tak to taka dziwna choroba, na którą choruje od jakiegos czasu.
Przyczynily sie do tej choroby dwie osoby Karol i Marysia .. nawet ich dobrze nie znam ..
Przez nich staciłem kontakt ze swym pupilem "Złotą Łanią" ale coz..
Choroba ... jak nałóg ... każdy jakiś ma ... i w jakiś sposób pożera nasze siły ...
Dzięki radom Mirka uzbroiłem się w ręczniczek . .przydał sie ...
wyciałem 4 wręgi .. i to cos co sie w nie wciska ;) i nie mam sił na nic .. kompletna niemoc ..
Nie wiem jakim cudem udaje sie "co niektórym" ;) utrzymac kąt cięcia 90 stopni ..
mi wychodzą fale dunaju .. ale widocznie u mnie wczesne stadium "garażycy".
No to sobie ponażekałem i ide szukać antidotum .. może w mocnych TATRAch coś znajdę.. a jak nie to pogadam z KAPERem ... on dobry kolega ostatnio ...
Re:choroba garażyca
: 06 paź 2005, 08:48
autor: Zbyszek
U mnie inaczej się nazywa, piwniczanka, ale obiawy te same, choć kontakt z moim kwiatuszkiem pozostał, tylko rączek mi zaczyna brakować. :laugh: :laugh:
Re:choroba garażyca
: 06 paź 2005, 16:02
autor: RomekS
Mam tez te chorobe.
Jednak jest jeden SPECJAL -ny MOCNY -ny lek ...
troche pomaga...... :rolleyes:
Re:choroba garażyca
: 06 paź 2005, 17:59
autor: mirek
Jakaś epidemia czy co ? :mad: :mad: Chłopaki weźcie się pożadnie do leczenia :rolleyes: bo robota czeka !! Za moment następny krok a tu wszyscy chorzy :( :( Rany z jakimi przypadkami chorobowymi przyszlo wam walczyć . Mam nadzieję , że jest to uleczalne ;) ;) jestem naprawdę bardzo zatroskany o wasze zdrowie . :rolleyes: :rolleyes:
Re:choroba garażyca
: 06 paź 2005, 22:45
autor: Dziadek
Nie martwcie się Panowie, za dwa trzy dni przechodzi... Ale leczyć się warto. Aplikowane srodki są skuteczne, ale nie w nadmiarze. Ja stosuje nieco inne - też z tego rodzaju. Pomaga. czuję się potem mniej (więcej) jak Pudzianowski. Hi hi hi.
Re:choroba garażyca
: 06 paź 2005, 23:42
autor: maciejza
mam nadzieje ze przechodzi .. bo jestem po terapi zalecanej przez Stefana ale ..w mym przypadku nietrafiona .. tzn nie trafie brzeszczotem w sklejke :) a zakupiem dzisiaj takie fajne brzeszczoty ala drut do cięcia .. ze tnie kazdą stroną .. cały czas pozostaje problem trzymania kąta 90 st. :) nie mam niestety mechanicznej włosnicówy i wsio trzeba ręcznie .. .a to zabiera czas i wymaga tez większej ilości środków leczniczych .. i sie robi zamknięte obłędne koło :)
Re:choroba garażyca
: 07 paź 2005, 00:11
autor: jerry_bee
Panowie, a może zmieńcie środowisko pracy na początek. jeśli garaż i piwnica Wam nie służy, spróbujcie ciąć w salonie :laugh:
Re:choroba garażyca
: 07 paź 2005, 09:17
autor: Zbyszek
Jerry, po długich negocjacjach mogę czasowo okupować kibelek, :laugh: ale tylko z drobnymi elementami, no jeszcze kwiatuszka poszywam w kibelku, karolek i marysia narazie nie ma wstępu do domu. :laugh: :laugh:
Jak tak dalej pójdzie to drogo mnie to będzie kosztowało :mad: :mad: no na każdym kroku trzeba coś dać. :laugh: :laugh:
Re:choroba garażyca
: 07 paź 2005, 09:48
autor: mirek
Jestem tym wszystki strasznie przerażony :blink: :blink: nie dosyć , że dopadło was straszne choróbsko to jeszcze jakiś terror domowy :rolleyes: :rolleyes: . Nie widzę innego wyjscia jak tylko pomimo ciężkiej choroby wybrać się z wizytą do dr. Stefana może on wymyśli jakąś skuteczną terapię ;) . Acha . wżana informacja : Koga nie zwraca kosztów przejazdu i leczenia
Re:choroba garażyca
: 07 paź 2005, 11:21
autor: maciejza
mirek_1953 napisał:
Nie widzę innego wyjscia jak tylko pomimo ciężkiej choroby wybrać się z wizytą do dr. Stefana może on wymyśli jakąś skuteczną terapię
Myślę że już czas powtórzyc wirtualne spotkanko.