Forum Koga • Strona główna - Koga Portal - Modele - Żaglowce - Statki - Okręty - Forum modelarskie • Luger Le Coureur 1776 (zestaw Shipyard) - Strona 5
Strona 5 z 19

O:Luger Le Coureur 1776 (zestaw Shipyard)

: 20 sty 2008, 01:01
autor: Kon_Bar
No i wziąłem się za treenails. Jak nie wyjdą to miałem się powiesić ;) ale stwierdziłem, że lepiej zrobię jak tak czy siak skończę model (zawsze mogę poćwiczyć wiązanie "słupełków" B) )

Najpierw wyhodowałem "krocionoga" (lakier połysk + taśma malarska)

Obrazek

Gumka była mi potrzebna, aby kil był w poziomie :)

Po wykonaniu +/- 2000 'wciśnięć' :evil: i pozbawieniu "krocionoga" kończyn otrzymałem mapę Księżyca :laugh:

Obrazek

Obrazek

Wgłębienia wyglądają strasznie, ale jak wykazał test na rufie (prawdę mówiąc zrobiłem go zanim zdemolowałem burty) wpuszczenie w zagłębienia brudnej wody powoduje spęcznienie kartonu i wyrównanie powierzchni. Pokrycie matowym werniksem usuwa połysk poprzednio nałożonego lakieru.

Obrazek

To biegnę brudzić wodę ;)

P.S.
Rozkład treenails wziąłem z Mondfelda dla desek powyżej 11" (to szerokość planki w modelu, bo jak wspominałem wcześniej wg planów Ancre powinny być znacznie węższe).

O:Luger Le Coureur 1776 (zestaw Shipyard)

: 20 sty 2008, 06:56
autor: Tomek Aleksinski
Hej, Kon_Bar,
Szkoda, zes najpierw nie zabudowal rufy a dopiero potem poszyl burty, a zrobiles dokladnie odwrotnie.
Tak bowiem budowano autentyczne jednostki, ze patrzac z boku na kadlub, nie widzialo sie tej grubosci pawezy rufowej, bo byla ona przykryta koncami planek poszycia.
No, ale jeslis z tych, ktorym niezbyt zalezy na autentycznosci, nie przejmuj sie tym moim pisaniem i buduj dalej swoj, arcyciekawy skadinad model.

Imitacje trunnels'ow mozna dobrze zrobic, wciskajac delikatnie w planki poszycia burtowego koniec ucietej pod katem prostym (za pomoca Dremela z tarcza tnaca do metali) igly do zastrzykow o odpowiedniej do skali modelu grubosci. Otrzymasz wowczas jednolitej wielkosci koleczka, co najzupelniej wystarczy, bo treenails'y byly widoczne na burtach tylko z odleglosci paru metrow, dalej to sie wszystko zlewalo w jedna mase.

Przy montowaniu steru - jak wg. tej ilustracji z Mondfelda, procz jego awaryjnego zawieszenia na tych lancuchach, nie zapomnij tez o tych linach, ktorych uzywano awaryjnie (w przypadku uszkodzenia rumpla w dzialaniach wojennych) do skrecania sterem i w ten sposob sterowania okretem.

Gratulacje!!!

O:Luger Le Coureur 1776 (zestaw Shipyard)

: 20 sty 2008, 09:55
autor: Kon_Bar
Panie Tomaszu,
uprzejmie dziękuję za wyczerpujący komentarz. Nie spodziewałem się, że relacja wzbudzi takie zainteresowanie osoby z tak dużym dorobkiem.

Tomek Aleksinski napisał:
Szkoda, zes najpierw nie zabudowal rufy a dopiero potem poszyl burty, a zrobiles dokladnie odwrotnie.
Tak bowiem budowano autentyczne jednostki, ze patrzac z boku na kadlub, nie widzialo sie tej grubosci pawezy rufowej, bo byla ona przykryta koncami planek poszycia.


Teraz to wiem :( Na początku po prostu budowałem model z zestawu nie sprawdzając wielu rzeczy. Pawęż w takim wykonaniu jak moja to koszmar :pinch: Mogę się tylko usprawiedliwić tym, że zrobiłem ją dokładnie tak jak to polecono w instrukcji (choć kombinowałem, czy nie robić tak jak Pan napisał i... zawierzyłem projektantowi zestawu :( ; na zdjęciu linkowanym ze stron Wydawnictwa nieco wcześniej też widać tak "skopaną" pawęż (mała pociecha, ale zawsze...)).

Tomek Aleksinski napisał:
No, ale jeslis z tych, ktorym niezbyt zalezy na autentycznosci, nie przejmuj sie tym moim pisaniem ...


Nie chciałbym aby to było źle odczytane (np jako lenistwo) ale na obecnym etapie budowy musiałbym praktycznie wykonywać kadłub od początku. Przy moich zdolnościach zrywanie trzeciego poszycia i wykonanie go od nowa jest proszeniem się o porażkę. Przyznam się, że od wykonania właśnie pawęży chcę po prostu brnąć dalej w ten model i przekonać się co potrafię wykonać / wynaleźć w książkach i uzupełnić. Stwierdziłem, że jako początkujący i tak nie zbuduję od razu czegoś idealnego. Dziś wiem, że nowy kadłub miałby i inaczej zrobioną dziobnicę i pawęż i węższe planki itd... Tylko, że tak jak pisałem wcześniej - wtedy powinienem go robić nie z zestawu a z planów (a na tyle doświadczony to nie jestem).


Tomek Aleksinski napisał:
Imitacje trunnels'ow mozna dobrze zrobic, wciskajac delikatnie w planki poszycia burtowego koniec ucietej pod katem prostym (za pomoca Dremela z tarcza tnaca do metali) igly do zastrzykow o odpowiedniej do skali modelu grubosci. Otrzymasz wowczas jednolitej wielkosci koleczka, co najzupelniej wystarczy, bo treenails'y byly widoczne na burtach tylko z odleglosci paru metrow, dalej to sie wszystko zlewalo w jedna mase.


Mniej więcej tak to robię. Kółka wyciskałem zaostrzoną igłą [aby uzyskać cienką krawędź] i w celu wyraźniejszego jej zarysowania próbowałem podkreślać ją powiedzmy washem.

Wykonane w ten sposób treenails nie są idealne, ale chyba (?) lepiej tak niż wcale...

Obrazek

Nie robiłem nic z nadburciami, bo nie za bardzo wiem, czy na nich też występowały treenails czy może 'bito' je po prostu na gwoździe (i wówczas ślady powinny być inne). Co do ich rozkładu to przypuszczam, że ślady powinny być przy krawędziach otworów działowych i pewnie co jakiś czas na dłuższych odcinkach (czyli nie co wręga)?

Tomek Aleksinski napisał:
Przy montowaniu steru - jak wg. tej ilustracji z Mondfelda, procz jego awaryjnego zawieszenia na tych lancuchach, nie zapomnij tez o tych linach, ktorych uzywano awaryjnie (w przypadku uszkodzenia rumpla w dzialaniach wojennych) do skrecania sterem i w ten sposob sterowania okretem.


Myślałem nad tym, ale nie za bardzo wiem co zrobić z luźnymi końcami lin (wywiercić otwory w nadburciach???) - pytanie lepiej objaśnia zdjęcie (+ zbliżenie na treenails). Niebieskie kółka oznaczają punkty mocowania okuć, zielone linie to przebieg lin. Liny powinny wychodzić na pokład w okolicy lin mocujących rumpel (przynajmniej tak myślę :unsure: )

Obrazek

Obrazek

Tomek Aleksinski napisał:
Gratulacje!!!


:blush: Chyba jeszcze nie ma czego a po powyższym komentarzu (ilość popełnionych błędów) to raczej widać, że i na końcu może nie być czego gratulować...

O:Luger Le Coureur 1776 (zestaw Shipyard)

: 20 sty 2008, 21:52
autor: Tomek Aleksinski
Kon_Bar napisał:
Panie Tomaszu,
uprzejmie dziękuję za wyczerpujący komentarz. Nie spodziewałem się, że relacja wzbudzi takie zainteresowanie osoby z tak dużym dorobkiem.


Jaki "Panie Tomaszu"? Po imieniu, prosze... Z tym dorobkiem to tez przesadzasz...

Kon_Bar napisał:
Mogę się tylko usprawiedliwić tym, że zrobiłem ją dokładnie tak jak to polecono w instrukcji (choć kombinowałem, czy nie robić tak jak Pan napisał i... zawierzyłem projektantowi zestawu :( ; na zdjęciu linkowanym ze stron Wydawnictwa nieco wcześniej też widać tak "skopaną" pawęż (mała pociecha, ale zawsze...)).


No tak, masz racje. Alez ci projektanci zestawow czasem knoca swe produkty!!!

Kon_Bar napisał:
Nie chciałbym aby to było źle odczytane (np jako lenistwo) ale na obecnym etapie budowy musiałbym praktycznie wykonywać kadłub od początku. Przy moich zdolnościach zrywanie trzeciego poszycia i wykonanie go od nowa jest proszeniem się o porażkę. Przyznam się, że od wykonania właśnie pawęży chcę po prostu brnąć dalej w ten model i przekonać się co potrafię wykonać / wynaleźć w książkach i uzupełnić. Stwierdziłem, że jako początkujący i tak nie zbuduję od razu czegoś idealnego. Dziś wiem, że nowy kadłub miałby i inaczej zrobioną dziobnicę i pawęż i węższe planki itd... Tylko, że tak jak pisałem wcześniej - wtedy powinienem go robić nie z zestawu a z planów (a na tyle doświadczony to nie jestem).


Racja - teraz to juz troche zbyt pozno, chyba ze zdecydujesz sie na ponowne poszycie kadluba.
A'propos, nie zorientowalem sie od poczatku, ze Twoj model jest modelem kartonowym - myslalem, ze to drewno!
Ale, poczyniles kolejny krok do przodu i teraz nie watpie, ze Twoj nastepny model bedzie bez tego bledu!!!
A czy myslisz, ze modele innych, bardziej doswiadczonych modelarzy, sa absolutnie bezbledne? Kazdy ciagle uczy sie czegos... Glowa do gory wiec!!!
Odnalazlem, w ksiazce Bernarda Frolicha "Sztuka modelarstwa szkutniczego" (The Art of Shipmodeling)krotki rozdzial, poswiecony budowie jego modelu Le Coureur na podstawie ksiazki i planow J. Boudriota o tej jednostce (tych dwoch panow uwazam za autorytety w temacie zaglowych okretow francuskich). Jak chcesz, to zeskanuje te 6 stron i Ci podesle - moze sie to na cos przyda? (tekst tam jest w jez. angielskim ale fotki w jez. polskim! :) )

Kon_Bar napisał:
Kółka wyciskałem zaostrzoną igłą [aby uzyskać cienką krawędź] i w celu wyraźniejszego jej zarysowania próbowałem podkreślać ją powiedzmy washem.
Wykonane w ten sposób treenails nie są idealne, ale chyba (?) lepiej tak niż wcale...


Wyszlo Ci to bardzo dobrze. Gratulacje! Z tym, ze w tej jednostce raczej powinnismy juz mowic o gwozdziowaniu planek kadluba, bo na klasyczne drewniane treenails to w tym okresie juz odrobinke za pozno. Ale i te Twe imitacje treenails moga rownie dobrze imitowac lebki gwozdzi!

Kon_Bar napisał:
Nie robiłem nic z nadburciami, bo nie za bardzo wiem, czy na nich też występowały treenails czy może 'bito' je po prostu na gwoździe (i wówczas ślady powinny być inne). Co do ich rozkładu to przypuszczam, że ślady powinny być przy krawędziach otworów działowych i pewnie co jakiś czas na dłuższych odcinkach (czyli nie co wręga)?


Nadburcia tez mialy te same slady po gwozdziach (czy wczesniej - treenails'ach). Powyciskaj je swa igla podobnie jak zrobiles to na kadlubie nizej. Zgadza sie z tym co piszesz, ze slady od gwozdzi winny byc wokol lukow dzialowych, ale takze i na krawedzi kazdej wregi.

Kon_Bar napisał:
Myślałem nad tym, ale nie za bardzo wiem co zrobić z luźnymi końcami lin (wywiercić otwory w nadburciach???) - pytanie lepiej objaśnia zdjęcie (+ zbliżenie na treenails). Niebieskie kółka oznaczają punkty mocowania okuć, zielone linie to przebieg lin. Liny powinny wychodzić na pokład w okolicy lin mocujących rumpel (przynajmniej tak myślę :unsure: )


Mozesz zrobic tak jak piszesz, ale ja na Twym miejscu jednak nie dawalbym zadnych lin (wbrew temu co wczesniej pisalem) - szukalem na internecie jakis fotek tego modelu - znalazlem sporo, ale nigdzie nie widac w/w lin, takze i na modelu pana Frolicha ich nie ma, sa tylko te awaryjne lancuchy podwieszone od steru. Widocznie Le Coureur byl zbyt mala jednostka na takie rozwiazanie z owymi linami. Tam po prostu byl zwykly rumpel i nic poza tym.

Kon_Bar napisał:
:blush: Chyba jeszcze nie ma czego a po powyższym komentarzu (ilość popełnionych błędów) to raczej widać, że i na końcu może nie być czego gratulować...


Podoba mi sie Twe oddanie poszycia typu lapstrake (na zakladke) - wyszlo bardzo ladnie!
Nie wpadaj w kompleksy, to tylko hobby a w nastepnym modelu tych bledow juz nie zrobisz! To tyle!

O:Luger Le Coureur 1776 (zestaw Shipyard)

: 22 sty 2008, 23:39
autor: Kon_Bar
Tomek Aleksinski napisał:
A'propos, nie zorientowalem sie od poczatku, ze Twoj model jest modelem kartonowym - myslalem, ze to drewno!


;)

Tomek Aleksinski napisał:
Odnalazlem, w ksiazce Bernarda Frolicha "Sztuka modelarstwa szkutniczego" (The Art of Shipmodeling)krotki rozdzial, poswiecony budowie jego modelu Le Coureur na podstawie ksiazki i planow J. Boudriota o tej jednostce (tych dwoch panow uwazam za autorytety w temacie zaglowych okretow francuskich). Jak chcesz, to zeskanuje te 6 stron i Ci podesle - moze sie to na cos przyda? (tekst tam jest w jez. angielskim ale fotki w jez. polskim! :) )


Jasne, że chcę - adres poszedł na PW.

Tomek Aleksinski napisał:
Nadburcia tez mialy te same slady po gwozdziach (czy wczesniej - treenails'ach). Powyciskaj je swa igla podobnie jak zrobiles to na kadlubie nizej. Zgadza sie z tym co piszesz, ze slady od gwozdzi winny byc wokol lukow dzialowych, ale takze i na krawedzi kazdej wregi.


Jak rzekłeś :)

Obrazek

Obrazek

Ślady na nadburciach różnią się od tych na kadłubie, ale zbledną (są jeszcze wilgotne) :lol:

Tomek Aleksinski napisał:
Mozesz zrobic tak jak piszesz, ale ja na Twym miejscu jednak nie dawalbym zadnych lin (wbrew temu co wczesniej pisalem) - szukalem na internecie jakis fotek tego modelu - znalazlem sporo, ale nigdzie nie widac w/w lin, takze i na modelu pana Frolicha ich nie ma, sa tylko te awaryjne lancuchy podwieszone od steru. Widocznie Le Coureur byl zbyt mala jednostka na takie rozwiazanie z owymi linami. Tam po prostu byl zwykly rumpel i nic poza tym.


Czyli wracam do wariantu wyjściowego :D

Ad zdjęć: chyba w końcu skuszę się na namiot bezcieniowy. Robiąc zdjęcia w nocy (takie życie) nie mogę używać lampy (odbicia) a wtedy ostrość i kolorystyka lecą jak giełdy na łeb na szyję...

O:Luger Le Coureur 1776 (zestaw Shipyard)

: 26 sty 2008, 07:19
autor: Kon_Bar
Przejrzałem materiały Tomka i żałuję, że nie miałem ich do dyspozycji zanim poszywałem kadłub. Mógłbym wykonać poszycie dużo bliższe oryginałowi :dry: Co ciekawe prezentują one okręt już po przejęciu przez Anglików i wieeele elementów wyposażenia kadłuba różni się od tych, które znalazłem w zestawie. Jestem ciekaw, czy rzeczywiście wyspiarze tak przebudowali ten okręt czy jednak mój model to takie S-F (być może to plany pana Boudriota są błędne, ale nie wydaje mi się...).

Jestem ciekaw, jak należałoby założyć luk dziobowy i schodnię. W starszym opracowaniu Shipyardu wyglądał on tak:

Obrazek

Wszystko pięknie, ale przecież od tej strony znajdowało się wiele różnych rzeczy, które przeszkadzały w schodzeniu (symbolicznie niebieskie prostokąty). W zestawie Wydawnictwo sugeruje przestawienie schodni na stronę rufową. Tyle, że wówczas otwieranie zejścia byłoby bardzo kłopotliwe (jak rozumiem większa i osadzona wyżej pokrywa [nie pokazana na zdjęciu] mogła być nasuwana na niższą i w ten sposób odsłaniano część światła luku). Czy można było wyciągnąć samą niższą? Czy wówczas światło luku byłoby wystarczające do zejścia? Może więc trzeba obrócić cały luk ze schodnią?

Obrazek

Tylko co wtedy ze szczelnością w miejscu wskazanym na schemacie niebieską strzałką? Proponowane przeze mnie rozwiązanie wydaje się nieco niepraktyczne w czasie sztormowania... Może któryś z Kolegów potrafiłby podać jakieś ogólne zasady budowy luków?

I na koniec o samym luku. Shipyard proponuje wykonanie obrzeży luków i naklejenie ich na pokład. Jest to chyba niezgodne z faktyczną budową tego elementu a dodatkowo powoduje niemiłe dla oczu szpary na styku obrzeże - pokład (we wnętrzu luku). Po wstępnych przymiarkach rozciąłem wykonane obrzeże i wyposażyłem je w dodatkowe wklejki (imitujące nieco inną budowę tego obrzeża).

Obrazek

O:Luger Le Coureur 1776 (zestaw Shipyard)

: 29 sty 2008, 21:58
autor: Kon_Bar
Prace postępują powolutku. Rumpel jest już na swoim miejscu, ostatni fragment pokładu też. Lustro zyskało też listwę obramywującą.

Obrazek

Jak widać pojawiły się też obramowania luków. Efekt wklejenia dodatkowego paska lepiej widać poniżej

Obrazek

Rozpocząłem wyposażanie pokładu i natychmiast utknąłem :) Zastanawiałem się jak właściwie wykonać coś, co początkowo brałem za catheads. Gdyby to miało być catheads zostałoby wykonane inaczej (w zestawie Alerta, który jest wcześniejszy catheads wyglądają inaczej, poprawnie). Postanowiłem, że nie będę w pełni przerabiał tego elementu (czyli nie będę dorabiał bloków do podciągania kotwicy) a pozostawię tylko grubą linę (powiedzmy cathead stopper ?) zaczepioną z jednej strony hakiem do kotwicy a po przejściu przez wspornik, który brałem za cathead obłożoną na knadze. Wiem, że cathead stopper powinien być zakończony w cathead, ale wymyśliłem sobie, że w czasie wybierania kotwicy po pojawieniu się jej na powierzchni można było podczepić ją na haku i podciągnąć na wysokość nadburcia bez konieczności przewlekania liny przez oczko kotwicy. Trochę dorabianie teorii do tego co jest w zestawie, ale wydaje mi się to lepsze niż rozwiązanie Wydawcy (lina, miałaby być na stałe przywiązana do kotwicy - przecież mogła zaczepić o coś na dnie i uniemożliwić wyrwanie kotwicy z dna :unsure: ) Czy moje rozwiązanie ma sens? A może przekombinowuję jak to napisała koleżanka Marta w swojej relacji? Tomku, Atamanie?

O:Luger Le Coureur 1776 (zestaw Shipyard)

: 30 sty 2008, 16:45
autor: mirek
Jeżeli mogę wyrazić swoją opinie , to wydaje mi się , że komplikujesz sobie życie .
Doskonale sobie zdaję sobie sprawę , że chcesz swój model wykonać jak najlepiej i zgodnie z prawdą historyczną, ale jaka ona tak naprawdę jest ?
I tutaj przypomina mi się artykuł z nr. 10 Modelarstwa Okrętowego a właściwie recenzja Zibiego Lelito z Australii na temat zestawu Alert tegoż wydawcy ( polecam cały cykl artykułów tegoż autora)
Doszło do polemiki w kwestii topmasztu pomiędzy wydawcą a autorem recenzji. Po wyjaśnieniach Zibbi Lelito przeprosił wydawcę .
Być może i tu jest taka sama sytuacja gdzie Shipyard dysponował większą ilością materiałów pracując nad zestawem .
Przecież żaglowiec ciągle się zmieniał co powrót z morza to następowały zmiany i w momencie kiedy żaglowiec był kasowany to był zupełnie inny który opuszczał stocznie.
Mnie się bardzo podobało podejście Marty do zestawu Alert , budowała tak jak było w zestawie ufając wydawnictwu , zastanów się wiec czy nie lepiej budować tak jak w zestawie , no chyba , że dysponujesz innymi materiałami źródłowymi na podstawie których możesz waloryzować zestaw, Nie mniej Twoja praca jest godna naprawdę naśladowania i wielu kolegom się podoba

O:Luger Le Coureur 1776 (zestaw Shipyard)

: 30 sty 2008, 19:05
autor: Kon_Bar
Teraz tylko pisanina :dry:

mirek napisał:
Jeżeli mogę wyrazić swoją opinie , to wydaje mi się , że komplikujesz sobie życie .
Doskonale sobie zdaję sobie sprawę , że chcesz swój model wykonać jak najlepiej i zgodnie z prawdą historyczną, ale jaka ona tak naprawdę jest ?
[...]


Dziękuję Mirku za zabranie głosu :) Wiem, że trochę to głupio wygląda gdy młokos bez dorobku krytykuje (czy to co robię to krytyka? chyba nie...) uznanego Wydawcę :blush: Wydaje mi się jednak, że moje dotychczasowe przeróbki ograniczały się do zmian niemalże kosmetycznych (treenails, pendants, orientacja zejściówki). Powiedziałbym, że można by to nazwać (być może wątpliwej jakości, ale jednak) waloryzacją.



Co do zgodności zestawu z prawdą historyczną to napisałem gdzieś wcześniej, że można spokojnie przyjąć, że np zaraz po wodowaniu Le Coureur wyglądał tak jak w zestawie :) Nie chcę tu o tym dyskutować (z powodu ubogiej wiedzy własnej).

mirek napisał:
Mnie się bardzo podobało podejście Marty do zestawu Alert , budowała tak jak było w zestawie ufając wydawnictwu , zastanów się wiec czy nie lepiej budować tak jak w zestawie , no chyba , że dysponujesz innymi materiałami źródłowymi na podstawie których możesz waloryzować zestaw.


Powiem tak - chciałbym np otaliować działa - w zestawie nie ma o tym ani słowa. Czy to oznacza, że nie powinienem tego zrobić? Odpowiesz zapewne, że oczywiście powinienem (jeżeli chcę). Przecież "wszyscy wiedzą, że działa miały talie". Podejście Marty jednak eliminuje tego typu zachowania.



Dlaczego tak wielu wydawców modeli wpisuje w instrukcjach tylko "przyklej 7 do 5 w oznaczonym miejscu". Przecież o wiele bardziej poznawcze jest "wklej handszpaki (7) w otwory kabestanu (5)". Przynajmniej człowiek wie co klei (i może poczytać co to ten handszpak :whistle: ). Po prostu jeżeli coś w modelu mnie zastanawia (bo wygląda na znacznie uproszczone czy też trochę wbrew "lądowej" logice) to o tym piszę (a może "pisałem" ? :S ) i pytam. Zwykle wołam na puszczy a czasami nie :laugh:

mirek napisał:
Nie mniej Twoja praca jest godna naprawdę naśladowania i wielu kolegom się podoba


Dzięki za te słowa pocieszenia.



Cały problem, który starałem się opisać w poprzednim wpisie sprowadza się do tego rysunku (powiedzmy, że tak to obecnie chcę wykonać):

Obrazek

Po prostu cały czas nie mogę uwierzyć, że linę, którą nazwałem "pomocniczą" topiono razem z kotwicą a potem wciągano na pokład, zahaczano na wsporniku i podciągano na niej kotwicę. Jeżeli ktoś nie napisze "tak to tyła tradycyjna metoda w marynarce francuskiej" będę uważał, że moja modyfikacja ma sens B) (Do mojego zachowania pasuje chyba komentarz: to kobiety są uparte, mężczyźni są tylko konsekwentni ;) )


Dopisek: dlaczego odnoszę wrażenie, że modele kartonowe traktowane są jak "sklejanki" a zestawy drewniane jako "świetny materiał wyjściowy do dalszych modyfikacji".

O:Luger Le Coureur 1776 (zestaw Shipyard)

: 30 sty 2008, 21:02
autor: Rado
Zaczepienie kotwicy do kotbelki wogóle wygląda trochę dziwnie- czy nie powinna być przyczepiona w dwu miejscach - przy ramionach i przez ucho, tak że wisiałaby prawie poziomo ? Przy takim mocowaniu jak to na rysunku"dyndała" by dość groźnie.

Twoje rozwiązanie chyba w niczym nie pomaga- biorąc pod uwagę wagę kotwicy nikt nie dałby rady uwolnić "haczyka". Patrząc na rysunki z epoki- raczej nie masz racji.
Obrazek

A- i kotbelka powinna mieć bloczki (pewnie mówię rzecz oczywistą, przepraszam)
Obrazek