Cześć
Karol, dziękuję Ci za wyprowadzenie mnie z błędu. Od chwili obecnej - celem uniknięcia kolejnych nieporozumień - obiecuję przyjmować określenie "jakieś drewno egzotyczne" dla wszystkich drewienek, których nazwy nie będę pewien. Ewentualnie będę prosić o pomoc w ich identyfikacji.
W ramach odpoczynku, po codziennej ciężkiej pracy, zrobiłem kilka rzeczy przy moim modelu i okazało się, że zrobiło się tego na tyle dużo, że warto to pokazać. Pinka otrzymała już wszystkie maszty, olinowanie stałe i parę przygotowanych wcześniej drobiażdżków. Wszystko staram się wykonywać zgodnie z sumieniem, sztuką i na miarę moich umiejętności poszukiwania informacji i czytania rysunków. W związku z tym, że nie odkryłem nic nowego, o czym nie byłoby jeszcze mowy na Kodze, nie wdaję się w szczegóły. Obecnie Pinka wygląda tak:
W związku z tym, że mam straszne tendencje do lenistwa i byłem niemal pewien, że jeśli zrobię teraz żagle i tym samym zakończę budowę modelu, to nigdy już nie wykonam dla niego szalupy. Zacząłem więc właśnie od niej. Z jedynego sensownego rysunku, jaki jest na planszy z
Souvenirs de Marine, z pomocą Gimpa wyłuskałem co trzeba (zamieszczam, bo być może komuś się kiedyś przyda):
Na podstawie rysunku wykonałem szablony, a te z kolei posłużyły mi do wykonania kopytka, na którym rozpocząłem budowę pierwszej w życiu szalupy (szkielet to paski forniru olchowego o szerokości 1 mm, rozmieszczone co 7 mm):
Gdy wzmocniłem już nieco konstrukcję szalupy, zdjąłem ją roboczo z kopytka, aby wygodnie doszlifować i wyczyścić wręgi przed kontynuacją poszywania burt. Łódka świetnie pasuje do kopytka, do którego mocuję ją pinezkami.
I to by było na tyle.
Ciąg dalszy nastąpi...
Pozdrawiam serdecznie
Bartek