Masz Kazek rację w wielu aspektach. Jest parę przyczyn i powodów dlaczego wyszło to jak wyszło.
1. Nie posłuchałem Twojej rady i nie pomalowałem tym lakierem (w następnej łajbie pomaluję)
2. Nie użyłem farby o której pisałeś tylko śnieżkę półmat do malowania chlewików
3. Kadłub był poszlifowany i to dosyć dobrze. Bardziej już szlifować nie mogłem bo bałem się że przeszlifuję poszycie i kupa będzie
4. Jak pisałem wcześniej fornir mahoniowy... ma ten fornir taką strukturę, że nadaje się fajnie do elementów ozdobnych i samego olejowania (tak mi się wydaje) ale jak już na niego farbę nałożyć to uwydatnia się porowata struktura.
5. Planki poszycia też nie były idealnie spasowane. W niektórych miejscach przylegały do siebie, w niektórych miejscach była szpara. Niby dziesiąte części milimetra ale nawet nie byłem świadomy, że to taki będzie miało efekt finalny.
Wszystkie te czynniki nałożyły się na siebie i tak mi to wyszło. Nie było lakieru i po pomalowaniu wyszły plamy, więc musiałem pomalować drugi raz. I kiedy zrywałem taśmę, pierwsza warstwa pod spodem pewnie już wyschła i pozrywałem "zęby". Taśma była naklejona dosyć dokładnie ale farba podlała się pod taśmę w miejscach gdzie między plankami była szpara.
No...i tak to się mniej więcej wszystko zesrało...
Jak już się coś spieprzy na samym początku to potem się to ciągnie jak smród ze szwedzkiej latryny...będę musiał być jeszcze bardziej dokładny i cierpliwy.
Jest to mój pierwszy "poważniejszy" model ale traktuję go właśnie jako trenażer poligonowo-ćwiczebny. Następny będzie lepiej wykonany... taki mam zamiar
