Re: Jacht CHATHAM
: 10 lip 2011, 20:26
Witam wszystkich.
Obiecałem niedawno pewnemu jegomościowi, że przedstawię cały proces robienia żagli. Myślę, że parę fotek i opisów starczy.
Materiał batyst, zdobyty przypadkowo, za co dziękuję Panu X (podobno ciężko dostać teraz ten materiał).
Batyst podzieliłem na mniejsze "szmatki" zależne od kształtów żagli z dosyć wielkim naddatkiem (bałem się, że przy wrzuceniu do wywaru z herbaty całego batystu niepociętego, ten się pobarwi niejednolicie, wolałem nie ryzykować więc lepsze były mniejsze kawałki aby mieściły się w garnku bez większego zaginania). Przed tym wszystkim wyciąłem jeszcze kilka mniejszych "szmatek", które posłużyły mi dalej jako próbki.
Wywar z herbaty można sobie zrobić wg uznania. Przyznam, że zmarnowałem wiele herbaty, wody, prądu i gazu
Właśnie do tego miałem próbki aby sprawdzić, jaki kolor najbardziej będzie mnie satysfakcjonował. Najładniejszy wg mnie to kolor uzyskany z 1,5L wody i 2 torebek herbaty Earl Gray z biedrony
czwarta od lewej próbka. Trzecia, mimo że ciemniejsza miała na sobie plamy - tak jakby za mocna jednak była herbata i został na materiale pyłek. Można oczywiście robić swoje mikstury tylko najpierw zabezpieczyć się w materiał na próbki, bo wrzucić cały batyst do gara i nie wiadomo co wyciągnąć to troszkę ryzykowne
Pisano mi również na kodze że można szmatkę wrzucić a herbatę na małym ogniu jeszcze lekko gotować ale jak tak zrobiłem to właśnie ten pyłek herbaciany poprzyklejał się na szmatkę (może to akurat wina typu herbaty - w następnym projekcie żagle będę robił na herbacie Lipton, ma cieplejszy kolor, zresztą też będę robił próbki... ale to pewnie za jakieś 5 lat
)
Po zatwierdzeniu próbki, która mi odpowiadała postanowiłem barwić "szmatki" właściwe.
Szmatki wrzucałem pojedynczo, najlepiej jak najbardziej na płasko aby nie było zagięć. Do mieszania użyłem drewnianej ważechy (tak to jest po śląsku a jak po polsku to nie wiem
). Przy mieszaniu i przekładaniu w garnku szmatki trzeba uważać aby nie "zadrzeć" o dno lub bok garnka bo można żagiel pobrudzić ciemniejszym, herbacianym osadem - mi się tak zdarzyło ale miałem jeszcze zapasowy kawałek batystu.
Żagiel barwił się ok 8 minut, później płukanie pod kranem z pyłku i suszenie. Następnie znów zagotowywałem herbatę i powtarzałem całą "operację" z następnym kawałkiem. Można oczywiście wziąć większy garnek, miskę czy cokolwiek ale dla moich czterech żagielków taki minimalizm był uzasadniony.
Po wysuszeniu wszystkie żagle wyszły w jednym kolorze więc odetchnąłem z ulgą.
Następny punkt to krochmalenie. Krochmal miałem gotowy kupiony w sklepie więc nie będę się tu rozpisywał jak krochmalić, wszystko jest opisane na opakowaniu.
Po wysuszeniu nakrochmalonych szmatek przyszła kolej na wyprasowanie ich. I tutaj moim oczom i mojemu zmysłowi dotyku ukazał się całkiem inny materiał.
Można nie krochmalić ale przyznam szczerze, że te żagielki, które zostaną pokazane na końcu postu to drugie, które robiłem - na tych pierwszych się uczyłem. Właśnie tych pierwszych nie krochmaliłem a okazuje się, że krochmal strasznie pomaga a na pewno nie utrudnia.
Na wykrochmalonych szmatkach odrysowałem z brystolowych szablonów żagle i później bryty z wycinanki (batyst jest cieniutki i prześwitujący). Zwrócić należy także uwagę na to aby splot materiału szedł po długości żagla a nie krzywo na skos. Na zdjęciu jest akurat cała szmatka, nie pocięta na mniejsze kawałki (to zdjęcia z robienia tych pierwszych żagli). Właśnie tam też zrobiłem błąd bo najpierw odrysowałem żagle, później barwiłem i przy prasowaniu okazało się że większość z nich się "odkształciła" (batyst jest cieniutki i elastyczny)
Żagle przeszyte brytami
Powycinane z naddatkiem ok 5mm
Do przyklejania naddatków na drugą stronę żagla, refbant i lików użyłem takiej taśmy krawieckiej do podklejania mankietów (nie wiem jak to się nazywa, dostałem od mamy). Taśma ta posiada klej, który topi się pod wpływem ciepła, jest prawie niewidoczny, dlatego specjalnie do zdjęcia przechyliłem pod światło ten żagielek aby było widać klej.
Reszty już nie opisuję, wszystko chyba widać na zdjęciach.
Osobiście żagielki mi się podobają. Pierwotnie liklina i liki miały być obszywane nitką ale po konsultacjach z bardziej doświadczonymi modelarzami doszliśmy do wniosku, że skala jest za mała. Reflinki na jednym na razie żagielku są doklejane na Patexxie (węzełek moczony w kleju i przyklejany), jakoś nie szło mi wiązanie węzełków z dwóch stron.
Pozdrawiam
Przemek
Obiecałem niedawno pewnemu jegomościowi, że przedstawię cały proces robienia żagli. Myślę, że parę fotek i opisów starczy.
Materiał batyst, zdobyty przypadkowo, za co dziękuję Panu X (podobno ciężko dostać teraz ten materiał).
Batyst podzieliłem na mniejsze "szmatki" zależne od kształtów żagli z dosyć wielkim naddatkiem (bałem się, że przy wrzuceniu do wywaru z herbaty całego batystu niepociętego, ten się pobarwi niejednolicie, wolałem nie ryzykować więc lepsze były mniejsze kawałki aby mieściły się w garnku bez większego zaginania). Przed tym wszystkim wyciąłem jeszcze kilka mniejszych "szmatek", które posłużyły mi dalej jako próbki.
Wywar z herbaty można sobie zrobić wg uznania. Przyznam, że zmarnowałem wiele herbaty, wody, prądu i gazu



Pisano mi również na kodze że można szmatkę wrzucić a herbatę na małym ogniu jeszcze lekko gotować ale jak tak zrobiłem to właśnie ten pyłek herbaciany poprzyklejał się na szmatkę (może to akurat wina typu herbaty - w następnym projekcie żagle będę robił na herbacie Lipton, ma cieplejszy kolor, zresztą też będę robił próbki... ale to pewnie za jakieś 5 lat

Po zatwierdzeniu próbki, która mi odpowiadała postanowiłem barwić "szmatki" właściwe.
Szmatki wrzucałem pojedynczo, najlepiej jak najbardziej na płasko aby nie było zagięć. Do mieszania użyłem drewnianej ważechy (tak to jest po śląsku a jak po polsku to nie wiem

Żagiel barwił się ok 8 minut, później płukanie pod kranem z pyłku i suszenie. Następnie znów zagotowywałem herbatę i powtarzałem całą "operację" z następnym kawałkiem. Można oczywiście wziąć większy garnek, miskę czy cokolwiek ale dla moich czterech żagielków taki minimalizm był uzasadniony.
Po wysuszeniu wszystkie żagle wyszły w jednym kolorze więc odetchnąłem z ulgą.
Następny punkt to krochmalenie. Krochmal miałem gotowy kupiony w sklepie więc nie będę się tu rozpisywał jak krochmalić, wszystko jest opisane na opakowaniu.
Po wysuszeniu nakrochmalonych szmatek przyszła kolej na wyprasowanie ich. I tutaj moim oczom i mojemu zmysłowi dotyku ukazał się całkiem inny materiał.
Można nie krochmalić ale przyznam szczerze, że te żagielki, które zostaną pokazane na końcu postu to drugie, które robiłem - na tych pierwszych się uczyłem. Właśnie tych pierwszych nie krochmaliłem a okazuje się, że krochmal strasznie pomaga a na pewno nie utrudnia.
Na wykrochmalonych szmatkach odrysowałem z brystolowych szablonów żagle i później bryty z wycinanki (batyst jest cieniutki i prześwitujący). Zwrócić należy także uwagę na to aby splot materiału szedł po długości żagla a nie krzywo na skos. Na zdjęciu jest akurat cała szmatka, nie pocięta na mniejsze kawałki (to zdjęcia z robienia tych pierwszych żagli). Właśnie tam też zrobiłem błąd bo najpierw odrysowałem żagle, później barwiłem i przy prasowaniu okazało się że większość z nich się "odkształciła" (batyst jest cieniutki i elastyczny)
Żagle przeszyte brytami
Powycinane z naddatkiem ok 5mm
Do przyklejania naddatków na drugą stronę żagla, refbant i lików użyłem takiej taśmy krawieckiej do podklejania mankietów (nie wiem jak to się nazywa, dostałem od mamy). Taśma ta posiada klej, który topi się pod wpływem ciepła, jest prawie niewidoczny, dlatego specjalnie do zdjęcia przechyliłem pod światło ten żagielek aby było widać klej.
Reszty już nie opisuję, wszystko chyba widać na zdjęciach.
Osobiście żagielki mi się podobają. Pierwotnie liklina i liki miały być obszywane nitką ale po konsultacjach z bardziej doświadczonymi modelarzami doszliśmy do wniosku, że skala jest za mała. Reflinki na jednym na razie żagielku są doklejane na Patexxie (węzełek moczony w kleju i przyklejany), jakoś nie szło mi wiązanie węzełków z dwóch stron.
Pozdrawiam
Przemek