Witam wszystkich!
Na początku dzięki za link, okazał się bardzo przydatny
Dzisiaj pokażę po raz pierwszy kadłub. Wpis będzie długi, a dla tych którzy widzieli już kadłuby z zestawów Shipyardu dość przewidywalny. Mimo to opiszę po kolei etapy budowy kadłuba, dla tych z nas, którzy mają mniejsze doświadczenie.
1.Oczywiście rozpoczynamy od szkieletu wyciętego laserowo (jak większość części w tym zestawie). Do łączenia wręg używam zawsze kleju introligatorskiego CR. Na tym etapie wszystkie elementy pasowały do siebie i nie było żadnych problemów. Pamiętać trzeba o zeszlifowaniu krawędzi zgodnie z krzywizną kadłuba i można przechodzić do kolejnego etapu.
2.Następnie przykleiłem pierwsze poszycie. Zachowały się pierwsze archiwalne fotografie, także można zobaczyć częściowo nałożone na szkielet pierwsze poszycie

Wygląda to podobnie jak w większości modeli kartonowych, pasy biegną prostopadłe do osi okrętu. Tylko, że w przypadku innych modeli na tym poszycie się kończy, zaś tutaj mamy do przyklejenia jeszcze dwie warstwy. Szczerze mówiąc nadal nie rozumiem co stoi na przeszkodzie, aby wydawnictwa GPM, Haliński czy inne, wzorując się na Shipyardzie zaprojektowały poszycia okrętów składające się z osobnych blach. Wracając jednak do modelu, etap ten kończy się przyklejeniem pierwszej warstwy burt(warstw na burtach będzie w sumie 4). Poszycie możemy zeszlifować i przejść dalej.



3.Na poprzednim etapie przyklejone zostały już pokłady, malowanie na ten kolor opisałem już wcześniej w relacji, dla przypomnienia
link do strony. Drugie poszycie składa się z 7 szerokich pasów ułożonych wzdłuż osi. Tutaj używałem już kleju UHU na zmianę z Pattexem, mi bardziej pasuje ten drugi, ale UHU jest przezroczysty (gdyby ktoś nie znał, a chciał
poznać te kleje). Paski mają trochę nadmiaru, więc ich końce na rufie trzeba obciąć. Tutaj pojawił się już mały problem. Zaczynając przyklejanie od góry(burt) w kierunku stępki, na dole pozostała 1mm szpara między ostatnim pasem a górą kila w okolicach rufy. Ciężko powiedzieć z czego to wynika, ponieważ burt niżej przykleić się nie dało(bo wystawałby nad nie pokład), a kleju używam oszczędnie więc ciężko zakładać, że przez to zwiększyła się powierzchnia boczna kadłuba. Mimo wszystko brakuje mi w modelach informacji od wydawcy na temat procesu projektowania. Niektórzy czasem coś napiszą, ale to raczej wyjątki. Np brakowało mi informacji na temat tego czy ścinać pod kątem deski poszycia czy nie. Okazało się, że nie można tego zrobić, bo zabraknie ich szerokości. Przez to na zewnątrz, przy nazwijmy to wypukłej krzywiźnie powstają między deskami przerwy. Nie wiem jak było w oryginalnym żaglowcu, nie jest to mocno widoczne, ale nie ma żadnej informacji czy skosować pasy czy nie, tak samo jak w przypadku wycinanek mało kto informuje czy wycinać po środku czarnej krawędzi czy po wewnętrznej stronie.
Tutaj zdjęcie już z nałożonym w większości trzecim poszyciem, tylko przy kilu widać drugie poszycie. Dokładniej obfotografował ten etap i opisał Tomek w
fotorelacji HMS Victory (obiecał, że opisze też pozostałe etapy).

4. Drugie poszycie wychodzi bardzo kanciaste, ze względu na małą ilość pasów. Trzeba je mocno szlifować, można też poszpachlować, ale ja jestem przeciwny używaniu szpachli w modelu kartonowym. Przyklejamy znów (trzecią już) warstwę burty. W tym momencie jej grubość jest znaczna i dużym problemem robi się dopasowanie otworów na krzywiźnie. Ciężko powiedzieć czy ktoś uwzględnił grubość kleju, ale im bardziej linia kadłuba jest krzywa tym to się troszkę rozjeżdza. Same burty kleiłem BCG. Może się to wydawać dziwne, ale kleju nie żałowałem. Dzięki temu wszystko zrobiło się miękkie i mogłem wygiąć burtę nie tylko w płaszczyźnie równoległej do pokładu, ale także równoległej do wręg. Po wyschnięciu burty stają się twarde i trzymają kształt. Kładąc deski poszycia musiałem zwiększyć lekko odstępy między nimi na rufie, aby nadgonić ten brakujący 1mm. Poza tym kleiło się przyjemnie.

5.Dokleiłem malowidło na rufie, stewę rufową, kil i stewę dziobową. W taki sposób doszedłem do tego co robię teraz, czyli malowania kadłuba. Taśma jaką używam do maskowania ładnie się dopasowuje i rozciąga, ale z drugiej strony przyklejona na karton prawie zepsuła mi kadłub. Po jej odklejeniu pojawiły się małe sfalowania, z którymi musiałem jakoś walczyć. Nie jest źle, chociaż teraz jak już o tym wiem to użyłbym innej. Oczywiście potwierdza się, że czerwony, żółty i biały to najgorzej kryjące kolory, malować trzeba 3-4 warstwy

Kolor burt zrobiłem inny niż proponował Shipyard, wymieszałem farby aby uzyskać bardziej naturalny, cieplejszy kolor, zamiast zimnego żółtego. Proporcji nie pamiętam, ale kiedyś podam, jak będę miał przy sobie kartkę na której to zapisałem.



Zbliża się sesja, więc może być różnie z postępem prac. Przy kolejnej okazji opiszę jeszcze pewną rzecz którą zrobiłem na kadłubie, z którą się namęczyłem i którą widać tylko przy dokładnym przyjrzeniu się, ale w sumie tak to powinno wyglądać w tej skali.
Pytanie do Kolegów, na zdjęciach widać czarne dziury, tam gdzie będą okna. Zostawienie głębokiej czerni w oknach wygląda mało przyjaźnie, a nie ma żadnych informacji które potwierdzałyby zasadność wstawienia tam np. firanek. Mimo wszystko przekonuję się co do zostawienia czarnego koloru, ale może ktoś ma jakiś ciekawy pomysł?
Pozdrawiam,
MSB