Forum Koga • Strona główna - Koga Portal - Modele - Żaglowce - Statki - Okręty - Forum modelarskie

Batteny dziobowe dalbym tak, po lagodnych lukach - jak na zdjeciu nizej.
Najpierw namocz listewki w letniej wodzie, a potem w palcach delikatnie bocznie powyginaj ich konce. I na koniec przymocuj je do kadluba malenkimi kropelkami kleju co 2 czy 3 cm . (pamietaj, ze sa one tam zamocowane tymczasowo i po wypelnieniu eliptycznego pasa miedzy sasiadujacymi battenami, musisz usunac ten dolny batten (gdy poszywasz idac od gory (odbojnika) ku dolowi (kilu) albo gorny batten (gdy poszywasz odwrotnie, tj. od kilu ku odbojnikowi).

A w ogole, Twe batteny wydaja sie zbyt szerokie - ja bym je pocial wzdluz tak, by z jednej listewki otrzymac przynajmniej dwie. Im ciensze batteny, tym precyzyjniejszy caly proces poszywania.
Mozna tez, zamiast battenow, stosowac czarna nitke przyklejona tymczasowo do kadluba, albo nawet linie w olowku, wykreslona po luku. I do tej linii bedziesz odczytywal pomiary szerokosci planek.

Dzięki za rady
Listewki są dosyć sztywne, wszak mają 2mm grubości. Plus, że nie przejmuję się falami Dunaju, bo to powinno się zniwelować i w ostatecznym szlifie (mam nadzieję) zniknie. Minus, że ta sztywność utrudnia wyginanie nawet po namoczeniu i gięciu na gorąco. Niemniej walczę dalej.
Jak widać zamiast batenów, które powyginałem zgodnie z sugestią Tomka, narysowałem linie. Z innej relacji podkradłem pomysł na przyrząd do zwężania planek, też chyba podany przez Tomka. Pierwsze planki idą na kadłub.




Nie wiem czy uda mi się pokryć kadłub do wakacji. Niestety, powoli zamykam już modelarnię, aż do października. Może uda mi się jeszcze wyrwać trochę czasu w maju. Takie tam sezonowe życie prowadzę.

Pokryłem kadłub. Pewnie popełniłem przy tym wszystkie możliwe błędy + wymyśliłem kilka nowych, ale zostawiam jak jest. Kolejne poprawki tylko pogarszają sprawę.
Na docelowej powierzchni, a w zasadzie tylko na części pozwoliłem sobie pokryć olejem

c.d.
Wymieniłem zestawowe elementy na kawałek egzotyka. Na dziobie jest to, o czym pisałem w poście o imitacji smołowania. Stewa dziobowa u mnie jakoś/jeszcze się trzyma, a ponieważ sklejałem ją kilka razy to liczę, że papier między częściami już przesiąkł całkowicie klejem. Generalnie pomysł w tym przypadku trochę chybiony.



jeszcze szlifowanie, odbojnice i malowanie części ponad nimi i 1000 innych

Model wychodzi bardzo ładnie , widać że się przykładasz. Zdecydowanie lepiej by wyglądał w całości z gruszy lub olchy. Miko wszystko idzie dobrze.

Po okresie 1,5 miesięcznego plankowania nareszcie coś się zaczyna żwawiej ruszać, c.d. lepienia:

Nowe plany przyszły, to trzeba się brać i skończyć bieżącą robotę. "Podwozie" uważam za gotowe i można spionować jednostkę.

Poświęciłeś czas na modernizację stewy dziobowej, steru - to się chwali, jednak przy montażu tylnicy (stewy rufowej) ze stępką popełniłeś błąd (pewnie tak było w instrukcji, bo ten sam błąd jest w innej, znanej nam relacji) .

Tylnica była osadzana (na czop) na stępce,


pokazują to dobrze koledzy budujący od podstaw.


Drugim błędem jest brak poszycia na tylnicy (tuż nad stępką) - niestety etap całkowicie pomijany w zestawach i kolekcjach zeszytowych (pisałem właśnie ostatnio o tym w grupie SOLEIL ROYAL).


To też możemy zobaczyć u kolegów budujących od podstaw lub waloryzujących (przykład powyżej i poniżej).


Zwróciłem też uwagę na brak otworu na ster w nawisie rufowym


(chyba, że źle czytam na twoim zdjęciu), ale jeżeli głowica steru dochodzi tylko do nawisu, to brakuje rumpla i tylnica powinna być krótsza (jak widać u Mateusza).

Powodzenia z kolejnymi modelami.

Karol, masz rację, ale jak wspomniałeś, trzymam się dołączonej instrukcji z całym "dobrodziejstwem" jej inwentarza. I szczerze przyznam, że mi te uproszczenia nie przeszkadzają.

Tymczasem mały postęp:

Zaczynam obrabiać rufę i przy zdobieniach wkraczam na tajemną ścieżkę rzeźbienia. W zestawie jest "płaskorzeźba", którą próbuję zamienić na własną (listewka z gruszki). Łatwe to nie jest, a nie chciałbym, aby świat nabijał się jak z nieudanej renowacji portretu Jezusa w hiszpańskiej Borji. Czy udana? Czy chociaż odrobinę lepsza niż oryginał?