Forum Koga • Strona główna - Koga Portal - Modele - Żaglowce - Statki - Okręty - Forum modelarskie

Dobrnąłem niemal do zakończenia prac nad platformą. Jeszcze trochę dupereli i niewielkie poprawki. Zdobienia ostrogi dziobowej do zdecydowanej poprawy ale chciałem zobaczyć czy dobrze zwymiarowałem blaszki.

Oglądając w normalny sposób moja "dżonka" wygląda całkiem ok, ale robię foto ze zbliżeniem bo nie ma sensu zakłamywania rzeczywistości. Następny model w tej skali zdecydowanie przerysuje sobie plany bo teraz wszystko "pływa" jak nałożą się margines błędu wydruku i marne póki co umiejętności.
Złocenie złotem za to jest super zabawą!

Tak to mniej więcej wygląda, żeby trochę się usprawiedliwić i dać obraz wielkości foto z groszem. W sumie na platformę wliczając blaszki poszło 117 elementów.

Wziąłem się za rufę. Ponieważ`zdobienia są naprawdę małe postanowiłem najpierw skleić burtę z ozdobami i dokleić do rufy.

Tak to wygląda:


Zdobne fryzy nad obrazami jak i balustradka są nie do odtworzenia w drewnie. Te elementy balustrady mają wymiar 2 mm na 2 mm.




Efekt jest jednak nie do przyjęcia. Zrobila się toprona kanapka z widocznym niedopasowaniem do tych łukowatych stelaży.


Zamiast rufy jest więc ryfa. Zerwałem to i robię od nowa.


Szkoda tylko że zrobiłem te nieszczęsne burty od razu dla dwóch stron.

Buda rufowa zabudowana. Oczywiście dojdą zdobienia i obrazki. Parkiet w końcu doczekał się przyklejenia.
Teraz czas na próbę uporania się ze zdobieniami. Sam jestem ciekaw jak uporam się ze stelażem bimini ale powoli udaje mi się osiągnąć nieco większą precyzję.

Może ktoś ma jakiś pomysł, jakąś koncepcję jak zrobić sobie użyteczny przymiar, jakiegoś jiga jak osiągnąć precyzję docinania elementów z powiedzmy tolerancją 0,2 mm. Dzięki proxxonowej maszynce mogę sobie wiercić, frezować precyzyjnie, ale jak docinać te mini listewki z taką dokładnością? Ręcznie wydaje mi się to nieosiągalne

Nadal podziwiam. Skala 1:150 dla żaglowców wykonanych z drewna, to wyzwanie. Kibicuję dalej. Bardzo dobra robota.

oksal pisze:Nadal podziwiam. Skala 1:150 dla żaglowców wykonanych z drewna, to wyzwanie. Kibicuję dalej. Bardzo dobra robota.

He,he... Oksal - bardzo dziękuję za wyrozumiałość. W sumie nawet rzeczywiście nie trzeba mnie łajać, bo sam widzę ile baboli robię. Ale nie ma innego sposobu by popróbować różnych technicznych sposobów przygotowania poszczególnych elementów. Nie sądzę by większe skale były łatwiejsze ale przy 1:150 sam materiał - drewno jest kłopotem bo nie ma dość zwartej struktury. Przede wszystkim jednak ta mikro skala wymaga morderczej dokładności, póki co dla mnie nieosiągalnej.

Tak z groszakiem prace nad rufą:


No i gnę stelaż pod zadaszenie - nie mam pojęcia jak się nazywało. Na współczesnych jachtach to bimini. Na Morzu Śródziemnym element obowiązkowy.

sotter pisze:Może ktoś ma jakiś pomysł, jakąś koncepcję jak zrobić sobie użyteczny przymiar, jakiegoś jiga jak osiągnąć precyzję docinania elementów z powiedzmy tolerancją 0,2 mm. Dzięki proxxonowej maszynce mogę sobie wiercić, frezować precyzyjnie, ale jak docinać te mini listewki z taką dokładnością? Ręcznie wydaje mi się to nieosiągalne

Moze taka gilotynka?
https://www.micromark.com/Chop-It

TomekA pisze:Moze taka gilotynka?

Może... po prostu muszę się nauczyć precyzji. Ci mistrzowie miniaturyzacji mam wrażenie operują ręcznymi narzędziami z chirurgiczną precyzją.

Póki co mi jej brakuje ale prace trwają. Powoli przygotowałem większość elementów do wykończenia rufy i teraz pozostaje montaż. Bogate zdobienia są z jednej strony atrakcyjne ale w tej skali bez fototrawień praktycznie mega trudne. Nie obyło się bez sporych uproszczeń z mojej strony ale staram się trzymać mniej więcej tego co w barcelońskiej replice.

Oczywiście foty stanu in progress a nie finalnie.

Wszystko można powiedzieć o rufie galery La Real ale na pewno nie to, że jest to łatwa do odtworzenia część tego pięknego okrętu. Bogactwo detalu, mnogość złoceń miała wieloraki sens.W tych największych galerach - latarniowcach z braku lepszego tłumaczenia (lantern galley) świadczyły o znaczeniu okrętu, potędze floty, w pewnym sensie wzmacniały morale załogi, a zdobienia często same w sobie stanowiły alegoryczną opowieść. Powoli posuwam prace do przodu. Kilkukrotnie całkowicie zbłądziłem, teraz mszczą się wszelkie niedokładności wcześniejszych etapów ale trzeba iść dalej.
Ulepienie figurek w tej skali jest wyzwaniem samym w sobie.
Nie jestem nawet pewien czy to przypomina lwa:


Zanim zamontuję kosz przykrywający rufę i ster wykonałem większość zdobień.

Przejrzyj sobie te wideotutoriale, jakie cuda wyczynia czeska modelarka, Doris Obrucova z ichnim moduritem (podobno i w Polsce jest on dostepny).
https://shipsofscale.com/sosforums/thre ... lder.2294/
Moze i Tobie uda sie osiagnac podobny poziom?

TomekA pisze:Przejrzyj sobie te wideotutoriale, jakie cuda wyczynia czeska modelarka, Doris Obrucova z ichnim moduritem (podobno i w Polsce jest on dostepny).

Oczywiście, że oglądałem. Mistrzowska ręka. Co prawda mam poważne wątpliwości czy ta cała praca nie pójdzie na marne w ciągu kilku lat. Materiały konstrukcyjne, których używa przy budowie kadłuba - jakieś samoprzylepne naklejki, Bóg wie co z pewnością jest mniej niż trwałe. Ale rzeźbiarsko pełen szacunek.


Tymczasem ja wrzucam kilka nieco lepszych fotek, bo jednak robione telefonem mnie irytują. Na początek żeby przypomnieć skalę fota z groszem:

Zamontowałem kosz. Wstępnie dłubię i złocę docelową gablotę.



Tutaj troszkę lepiej widać zdobienia:


Ster jest jeszcze nie zamocowany a jedynie przyłożony do fotek.





Powoli zajmuje mnie problem doboru materiału na żagiel. Batyst?
Jeszcze gorzej jest z flagami. Spróbuje wydrukować kalkomanie wodne i usztywnić je w naturalnych kształtach lakierem. Nie mam sensownego pomysłu jak to inaczej i na czym drukować.