Marcin_Z napisał:
...
Mam pytanie czy może ktoś opisać działanie pompy zaznaczonej na czerowono na poniższym zdjęciu. Chodzi mi o to jak załoga chwytała te dziwne "motylki"?

bardzo ciekawe pytanie!
Opis dzialania tych tzw. pomp krolewskich (Royal Pumps) jest podany w II tomie "Okretu 74 dzialowego" J. Boudriota.
Sa to brazowe pompy zezowe, skladajace sie z zasadniczo trzech czesci.
Te, jak Ty je nazywasz "motylki" - swego rodzaju eliptoidalne kliny nabite z obu bokow gornego konca trzonka od pompy (nie znam polskiej nazwy, ale w terminologii anglosaskiej to po prostu
chocks), sluzyly przede wszystkim jako ograniczniki pionowego ruchu posuwistno-zwrotnego dla trzonka, na ktorego dolnym koncu, w komorze pompy, byl swego rodzaju odwrocony
cylinder z dekielkiem w jego dnie, ktory sie unosil i opadal w trakcie dzialania pompy). Otoz ten ogranicznik redukowal nadmierne ruchy trzonka ku dolowi (ktore moglyby uszkodzic ten cylinder z w/w dekielkiem) i drugi dekielek znajdujacy sie ponizej owego cylindra.
Omawiam niektore struktury wewnatrz zewnetrznej drewnianej (elm,czyli wiaz, stad inna nazwa "elm tree pump") obudowy pompy.
Owe chocks sluzyly takze do zawiazywania wokol nich petli liny, do ktorej byl zamocowywany hak z inna lina, ktorej przeciwny koniec byl przywiazany do konca draga czy belki (ang.
brake) o dlugosci ok. 3,5 m. Na drugim koncu tej belki byl przywiazany pek krotszych linek, tzw.
martinet - dla ciagniecia kazdej z nich przez jednego w grupie majtkow (na okrecie 74 dzialowym bylo ich 14tu, na fregacie typu BP pewnie mniej, np. 7miu).
Na wysokosci ok. 2 i pol metra nad pokladem, obwiazywano ciasno grotmaszt inna lina, na ktorej byly dwa pierscienie metalowe (thimbles). Za te pierscienie zamocowywano haki od ciasno okreconej petli wokol w/w brake'a, ktora to petla byla zamocowan na tym brake'u w jego 1/3 dlugosci.
Calosc przypominala nieco staropolskiego zurawia studziennego, gdzie grotmaszt stanowil czesc pionowa i statyczna owego zurawia, a w/w brake byl jego czescia ukosna i ruchoma, ktory poruszal sie do gory i w dol, w miare pociagania go przez majtkow za linki w/w martinet'a. Na jego przeciwleglym, krotszym koncu inna lina laczyla ow brake z trzonkiem pompy, wiec wraz z pociagnieciem martineta przez grupe marynarzy w dol, przeciwlegly koniec brake'a szedl ku gorze, wyciagajac trzonek pompy. Dekielek na dnie odwroconego cylindra w komorze zamykal sie ciasno, zasysajac wode zezowa, a w rezultacie prozni w komorze, otwieral sie drugi, dolny dekielek, pozwalajac wodzie z zezy wlac sie do komory, wypelniajac ja.
Wtedy marynarze zwalniali martineta, ten koniec brake'a szedl samoczynne ku gorze, czyli jego przeciwlegly koniec szedl w dol, trzonek pompy opuszczal sie - dekielki zachowywaly sie przeciwnie i woda wylewala sie specjalnym otworem w bocznej sciance obudowy pompy na poklad, skad byla odprowadzana za burte albo specjalnym parcianym szlauchem, albo tez w drewnianym korytku.
Zdaje sobie sprawe, ze to moje wyjasnienie brzmi bardzo skrotowo, zagmatwanie i jest trudno zrozumialne, jesli wiec jestes bardziej zainteresowany tematem, ewentualnie moglbym Ci zeskanowac odpowiednie strony z Boudriot'a z bardzo czytelnymi ilustracjami tam, ktore wraz z moim tekstem pozwolilyby Ci zrozumiec zasade dzialania tego mechanizmu. Ksiazkowy tekst i objasnienia do tychze ilustracji sa tam w jez.angielskim (wersja-tlumaczenie angielskie Davida Roberts'a).
Ale to byloby mozliwe dopiero po otrzymaniu mego komputera z naprawy za kilka dni, bo niniejszy tekst pisze z laptopa mego syna i tu nie mam mozliwosci skanowania)
Daj znac czy reflektujesz na te skany.