Witam,
Zabierając się jak pies do jeża... pobawiłem się w rzeźbienie.
Długo mi zeszło, aby siebie przekonać, że jestem w stanie wykonać galion...
Witem Stwoszem to ja nie jestem... i daleko mi co do poniektórych kolegów i ich rzeźb, jak np. Rysia W. z modelem HMS Prince... no ale się zawziąłem i coś tam wystrugałem.
Nie posiadam żadnych zdjęć z etapów powstawania lwa... i tu również nie za bardzo bym wiedział co fotografować... więc prezentuje efekt końcowy.
Jest to żmudna (przynajmniej dla mnie) praca polegająca na struganiu miniaturowych wiórków z chirurgiczną precyzją... do tego posługując się równie małymi narzędziami.
Niestety biorąc pod uwagę skalę galionu, każde... zbyt ochocze wybranie materiału może skończyć się wylądowaniem owego detalu w kiblu... takie są moje odczucia

Materiał to laotański bukszpan. O dziwo, galion powstał za pierwszym podejściem
Nie spieszyłem się... dzień pierwszy spędziłem na nadaniu ogólnego kształtu i nad rozmyślaniami co dalej???

Obsesyjne myśli drugiego dnia, poprzedzone namiętnym wpatrywaniu się w figurkę spowodowały iż przystąpiłem do czynności odchudzających oraz poprawianiu walorów samego lwa. Generalnie rzecz biorąc... trza było zrobić tak żeby lew wyglądał jak lew...
Czy się udało...
Z efektu jestem w miarę zadowolony. Nigdy wcześniej lwa nie rzeźbiłem.
Zapraszam do oglądania...
Myślę, że może kogoś zainteresować kwestia narzędzi...
Nie używałem jakiś mega drogich mikro dłutek...
Do precyzyjniejszych poczynań użyłem bardzo małych skalpeli oraz spiłowanych igieł.
Do zgrubnych prac posłużyły narzędzia nieco większego kalibru jak np. skalpel Olafa.
Najważniejsza kwestia jest taka, aby były k......o ostre!
Zresztą na poniższym zdjęciu widniej wszystko to co zostało użyte. No prawie, brakuje mosiężnej szczotki, którą lekko polerowałem figurkę.
Na dziś to tyle...
Może po świętach jeszcze coś zdziałam, zanim wrócę na kolejny kontrakt..
Pozdrawiam
Mateusz