Mimo młodego wieku 23 lata, raczej nie jestem początkującym modelarzem. Zaczynałem kleić kartony w wieku mniej więcej 5 lat:) czyli jestem już pełnoletnim modelarzem:laugh:
Moim największym (gabarytowo i jeśli chodzi o wkład pracy) modelem jest HMS Bounty zrobiony w całości ze śmieci: kawałki sklejki sosnowej, resztki forniru dębowego i kawałki forniru bliżej mi niesprecyzowanego gatunku. Sprawdza się porzekadło: dla Ciebie śmieć może być skarbem dla innych:P Model fregaty robiłem 4 lata nie wiedząc właściwie nic o żaglowcach - potraktowałem go jako model ćwiczebny, w trakcie jego budowy zdobywałem wiedzę potrzebną by zrobić go poprawnie ( choć muszę przyznać, że nie zawsze mi się to udawało - dziś wiem, jakie błędy popełniłem przy jego budowie).
Wymiary modelu przy skali 1:50 chyba poprawne: ok 90 cm dł, 70 wys, 22 szerokości. Wykonany nakładem dużej pracy ręcznej (Uwaga - do jego wykonania nie używałem ani jednego narzędzia elektrycznego - tylko dłuta, prymitywną wiertarkę ręczną, setki metrów glas-papieru oraz ręce - które są wg mnie najgenialniejszym narzędziem jakie stworzyła natura:) )
Zdjęcia:
HMS Bounty
Multimedialno - szkutniczy warsztat (jeszcze czysty i nie zasypany pod tonami forniru, listewek i wiórów sosnowych)
Moja skromna szafa, w której są modele z poprzedniej epoki - modelarstwa butelkowego i kartonowego (tylko one ocalały... chlip.... :( )
pozdrawiam
Grzesiek




