Tym razem coś, co mi spędzało sen z powiek 10 lat temu i się okazało sporą barierą czyli olinowanie i ropewalk - ani nie wiedziałem jak się za to zabrać, ani z czego to robić a ceny linek tez odpychały…
Ale tym razem już wracam z tarczą

Konstrukcja prosta jak budowa cepa – przekładnia z klocków Clementoni, napęd na wkrętarke, koszt całego ropewalka praktycznie groszowy, no i działa!
Pierwsza linka zrobiona z lnu jaki był pod ręką (osobiście uważam ze nici lniane same w sobie bez kręcenia wyglądają całkiem fajnie (pokazałem to na fotce) i mogłyby być zakładane na model) ale na próbe kręcenie – myślę że całkiem fajnie wyszło ale niestety ciut za grube i zły kolor. Druga linka z poliestru – już cieńsza i czarna ale po skręceniu się dosyć dużo sama odkręca i nie pomaga nawet przeciąganie odprężające – pamiętam jak na Kodze ktoś ostrzegał o tym, żeby z takich nici nie robić bo takie nici pracują zależnie od temperatur i moga sie kurczyć i rozciągać – nie wiem, nie mam doświadczenia - ale trzeba przyznać że z takich nici maszynowych wychodzą też piękne linki.
Kolejne zdjęcia to próby ukręcenia z tego co było pod ręka a więc totalny miszmasz plus testy typu barwienie tuszem czy przypalanie mocniejsze palnikiem – tez dosyć ciekawy efekt. Teraz pasuje kupić czarne nici lniane i kręcić ale w międzyczasie pasuje wykonać 48 jufersów ;(