Strona 2 z 3
Re: Dżonka na miarę moich możliwości
: 27 lis 2013, 23:08
autor: kejsi
Witaj.
Oczywiście , że lakierownie/ lub olejowanie /powinieneś wykonać po kołkowaniu. Po kołkowaniu będzie jeszcze dużo szlifowania.
Pozdrawiam Kazimierz.
Re: Dżonka na miarę moich możliwości
: 27 lis 2013, 23:39
autor: Stajger
Cyjanoakryl do drewna?
Nie lepiej patexem albo

Ten drugi bardzo fajny jest.
Re: Dżonka na miarę moich możliwości
: 28 lis 2013, 09:28
autor: Jarcio
CA to klej i zdecydowanie nie nadaje się do lakierowania chyba, że pisząc o tym miałeś na myśli jakiś inny magiczny, nieznany dotąd specyfik.
Re: Dżonka na miarę moich możliwości
: 28 lis 2013, 10:05
autor: Filip
Pewnie źle zrozumiałem co było napisane w jednym z postów, które czytałem na temat lakierowania. Nie sprawdziwszy czym jest CA uznałem i napisałem, że to lakier

Dzięki za sprostowanie.
Rozumiem, że lakier powinienem wybrać wg uznania czy są jakieś szczególnie polecane?
Re: Dżonka na miarę moich możliwości
: 28 lis 2013, 10:35
autor: Jarcio
Zasadniczo nadaje się każdy lakier do drewna. Osobiście unikałbym jednak błyszczących (dżonka to wszak nie jest luksusowy jacht) i poprzestał na matowym ewentualnie satynowym.
Re: Dżonka na miarę moich możliwości
: 28 lis 2013, 19:00
autor: Filip
Dziękuję bardzo za odpowiedź

Chciałbym zapytać o jeszcze jedną rzecz. Zrobiłem "jeża", umieściłem wykałaczki w pokładzie robiąc wcześniej dziurki igłą 0.6. Zastanawiam się natomiast jakim narzędziem wyciąć wykałaczki tak aby potem szlifowania było najmniej. Jakieś niewielkie zaokrąglone obcęgi czy może coś innego?
Pozdrawiam,
Filip
Re: Dżonka na miarę moich możliwości
: 28 lis 2013, 19:04
autor: RomekS
Obcinaczki do paznokci.
Re: Dżonka na miarę moich możliwości
: 28 lis 2013, 19:06
autor: Filip
Genialnie, dziękuję!
Re: Dżonka na miarę moich możliwości
: 28 lis 2013, 20:10
autor: Filip
No chyba się nawet udało

jutro przeszlifuję. Nie mogłem się powstrzymać i okleiłem rufę mahoniem
Przepraszam za bajzel
Pozdrawiam,
Filip
Re: Dżonka na miarę moich możliwości
: 28 lis 2013, 23:22
autor: Filip
Spiłowałem łebki i... wyszła raczej kaszana. Nie ma tragedii chyba ale też nic ciekawego z tego "eksperymentu" nie wyszło. Zastanawiam się co poszło nie tak i myślę, że może igła była za cienka? Zbyt mały otwór sprawił, że wykałaczka weszła zbyt płytko aby zostawić po sobie łady okrągły kołek?
Opiszę proces i może mnie Koledzy naprostujecie: oznaczyłem miejsce wkłucia ołówkiem, następnie wbijałem w to miejsce igłę prostopadle do płaszczyzny deski. Potem kręciłem igłą wokół jej osi aby dziurka miała ładny okrągły kształt. Szpic wykałaczki zanurzałem w odrobinie Pattexu i wklejałem w otwór. Pattex też okazał się być problematyczny ponieważ mimo niewielkiej ilości nadmiar i tak był przez wykałaczkę wypychany na powierzchnię tworząc grudkę.
Jak to skorygować następnym razem? Większa średnica igły (obecnie 0,6)? Rozcieńczyć klej (w czym rozcieńczać- aceton? woda?)?
Dziękuję z góry za podpowiedzi i pozdrawiam,
Filip