Dzisiejsza przygoda z piłą FKS/E powoduje, że będę na nie odpowiadał niezmiennie: unikać tego gówna!!!
Dowodem na słuszność tego twierdzenia niech będzie ta fotka rozebranej piły:

Oba elementy odpowiedzialne za przenoszenie napędu są uszkodzone i to zaledwie po kilku godzinach pracy. Jakość wykonania i rodzaj tworzywa wyraźnie wskazują na to, że to się musiało wydarzyć. Poprzednia naprawa innego Proxxona kosztowała mnie prawie 50% nowego urządzenia, więc czarno widzę przyszłość tej piły w moim warsztacie.