Koga elbląska
: 04 lis 2009, 21:54
Witam. Zgodnie z zapowiedzią z powitalni zaczynam budowę kogi. Plany mojego statku zaczerpnąłem z MM, jednak postanowiłem budować go w skali 1/75 a nie 1/100. Zeskanowane wręgi przeskalowałem i wyrysowałem, aby dostosować format plików na potrzeby komputera sterującego laserowoą wycinarką- tak, jak zapowiadałem postanowiełem zlecić wycinankę firmie dysponującej tym urządzeniem. Dodatkowo, żeby nie było, że poszło tak łatwo, musiałem trochę zmodyfikować pewne szczegóły szkieletu- wynikało to z przeskalowania oraz użycia innej grubości materiału- 3 mm. Same wręgi wycięte laserowo prezentują się nieźle- są dokładnie wycięte, w najdrobniejszych szczegółach.
Niestety, jak powiedział kiedyś pewien polski prezydent, są plusy ujemne i plusy dodatnie;) O dodatnich już wspominałem- precyzja i oczywiście zdrowy kręgosłup. Ujemne to przede wszystkim dość głęboko spalony materiał- myślę, że na ok. 0,5 mm oraz krawędzie ustawione skośnie a nie prostopadle do powierzchni. Dla wszystkich, którzy będą chcieli kiedyś skorzystać z tego sposobu wycinania- myślę, że plany wymagają ok. 0,5 mm zapasu na szlifowanie i wyrównywanie krawędzi.
Niezależnie od tego, elementy są dokładnie spasowane, a przy założonej przeze mnie grubości materiału, nawet złożenie szkieletu bez kleju dawało już wystarczającą sztywność i stabilność.
Tak szkielet prezentuje się już po sklejeniu:
Na razie tyle, jutro pokażę efekty pracy nad pokładem i zacznę zadawać trochę głupich pytań.
Pozdrawiam, Michał.

Niestety, jak powiedział kiedyś pewien polski prezydent, są plusy ujemne i plusy dodatnie;) O dodatnich już wspominałem- precyzja i oczywiście zdrowy kręgosłup. Ujemne to przede wszystkim dość głęboko spalony materiał- myślę, że na ok. 0,5 mm oraz krawędzie ustawione skośnie a nie prostopadle do powierzchni. Dla wszystkich, którzy będą chcieli kiedyś skorzystać z tego sposobu wycinania- myślę, że plany wymagają ok. 0,5 mm zapasu na szlifowanie i wyrównywanie krawędzi.
Niezależnie od tego, elementy są dokładnie spasowane, a przy założonej przeze mnie grubości materiału, nawet złożenie szkieletu bez kleju dawało już wystarczającą sztywność i stabilność.
Tak szkielet prezentuje się już po sklejeniu:


Na razie tyle, jutro pokażę efekty pracy nad pokładem i zacznę zadawać trochę głupich pytań.
Pozdrawiam, Michał.