Złota Łania w stoczni

Opisy budowy jednostek żaglowych
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ataman
Posty: 980
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Odp:Złota Łania w stoczni

Post autor: ataman »

Tomiss: opaske na grocie zauważyłem, był taki okres, gdy maszty były jeszcze nie wklejone, że wyjmowałem i wkładałem, przymierzałem.. i wtedy toto sie osunęło, robiąc zdjęcie nie zauważyłem.
Co do tarlepów.. no powinny być w jednej linii.. Ustawienie to można skorygować (co własnie sam sprawdziłem) poprzez mocniejsze lub słabsze naciągnięcie linek tarlepów, a co za tym idzie, - want. Wiążąc tym sposobem jufersy na wantach na modelu , nie ma siły, aby je obwiązać już tak na sztram.. aby były juz w tym momencie doskonale naciągnięte... konieczne jest naciągnięcie linkami tarlepów.. i własnie wtedy dla wyrównania linii, można naciągnąć tarlepy mocniej lub słabiej... (ale w ograniczonym zakresie, bo mogłoby być tak, że jedna wanta będzie jak struna, a druga będzie obwisła..:) )

A teraz, tak na gorąco.. rodzajowa relacja z mojego dzisiejszego szydełkowania...
Stefan: ano mówiłeś, mówiłeś.... stąd jedno zdjecie zrobione właśnie pod Twoim kontem...;)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
JurekBin
Posty: 1541
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Lokalizacja: {"name":"","desc":"","lat":"","lng":""}
Kontakt:

Odp:Złota Łania w stoczni

Post autor: JurekBin »

no zacięcie masz....
szydełkujesz, pykasz faję i jeszcze oglądasz mecz :whistle:
nonononono

p.s.
w tym samym pomieszczeniu szlifujesz :S ?
Pozdrawiam
Jurek

https://www.jerzybin.com
Awatar użytkownika
ataman
Posty: 980
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Odp:Złota Łania w stoczni

Post autor: ataman »

JurekBin napisał:
no zacięcie masz....
szydełkujesz, pykasz faję i jeszcze oglądasz mecz :whistle:
nonononono


Kurna.... mało tego, jeszcze córka mnie podkusiła curacao z dzinem jej się zachciało (bo ładny kolor..), no to i ja se szklaneczke szkockiej nalałem.. na swoją zgube...

p.s.
w tym samym pomieszczeniu szlifujesz :S ?


dała by mi żona szlifowanie w pokoju...:P drobne przycinania, drobne szlifowanie, takie, ot glaspapierem troche listewke pogłaskac.. wiercenie etc to robie w kuchni, a wieksze prace np wyrzynarka, krajzega tokareczka, szlifowanie .. to już w piwnicy


A co do tej nieszczesnej szklaneczki... ale przysięgam, że to była tylko jedna szklaneczka...
Ale przepisy BHP ostrzegają, aby w pracy nie pic... hmmm.. a ja chciałem tylko przyciąć końcówki linek tarlepów..


Obrazek
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
oksal
Posty: 1893
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Odp:Złota Łania w stoczni

Post autor: oksal »

I co powie na to bosman? Czyżby 10 w skali...
Awatar użytkownika
krzysztof
Posty: 975
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Odp:Złota Łania w stoczni

Post autor: krzysztof »

Wiaj w klubie. Spróbuj opalic włoski na nitkach przy załozonym olinowaniu - najlepiej w okolicy liku żagla. Takie obcięcie końcówki linki - to musi się zakończyc drugą szlaneczką!!!
pozdrawiam Krzysztof

krzysztof.t.wasilewski@wp.pl
Awatar użytkownika
ataman
Posty: 980
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Odp:Złota Łania w stoczni

Post autor: ataman »

Ciąg dalszy szydełkowania... (teraz to już naprawde przypomina szydełkowanie!)





Obrazek

Obrazek

I stan o północy z 8 na 9 września:


Obrazek
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
ataman
Posty: 980
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Odp:Złota Łania w stoczni

Post autor: ataman »

od jakiegoś tygodnia lub ciut więcej szyje żagle... ale.. przyznaje, wole juz obsługiwac krajzege czy frezarka.. niż te cholerną schneidermaschinen.. Więc czekam ze skończeniem szycia na dobry humor żony..:lol:
A w międzyczasie odlałem se kotwice. Technika wykonania następująca: wzór wycięty ze sklejki, podpiłowany, doklejone łopatki.. forma gipsowa, odlew ze stopu wooda, opiłowanie nadlewów iglakami, malowanie czernidłem COC, dodanie belek poprzecznych.. obwiązanie... i efekt taki:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
oksal
Posty: 1893
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Odp:Złota Łania w stoczni

Post autor: oksal »

Ładnie Ci te odlewy wyszły zwłaszcza uwzględniając skalę i sam gips jako formę.. U mnie masz oklsak
PS
Teraz to uważaj na gorąca herbate aby Ci czasem tam kotwica sie na zanurzyła..:)Własciwości tego stopu to pamietam jeszcze z chemii Jakbyś mogł to podaj proporcje skaldnikow.
pozdawiam Adam
Awatar użytkownika
ataman
Posty: 980
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Odp:Złota Łania w stoczni

Post autor: ataman »

No... osobiście nie bawię się w mieszanie składników, stop kupiłem swego czasu na Allegro, troche o nim w tym i i składnikach pisałem przy okazji odlewania armat, gdzies w okolicach 14-15 strony tej relacji..
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
ataman
Posty: 980
Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55

Odp:Złota Łania w stoczni

Post autor: ataman »

Przez jakiś czas męczyłem się z szyciem żagli.. Miałem lekko "herbaciane " płótno, wyciągnąłem szneider maschinen.. i probowałem, walczyłem, szło jak krew z nosa... ale prawie wszystko zrobiłem.. ino szycie po łukach było ponad moje możliwości.. żona się zlitowała.. zaczęła wykończać... ale przy drugim żaglu stwierdziła: wszystko do kosza!..... Ale tez obiecała.. że uszyje już sama te nowe...
Wiec za radą kolegów szkutników z tego forum.. kupiłem batyst (pół metra za 4,40) , ale żona stwierdziła, że toto za cienkie, i maszyna bedzie ściągać. Wiec znów za radą kolegów, najpierw wymoczyłem toto w roztworze herbaty, i to jak pisał swego czasu Marecki, w dużym płaskim naczyniu, ciągle mieszając, bo inaczej barwi sie nierówno. A już napewno bedzie plamiste, jesli wsadzimy byle jak, pogniecione do gara z herbatką. Po zabarwieniu lekko toto ukrochmaliłem. I wtedy już można było szyc bez problemów. Więc żona najpierw poszyła pasy, na tak spreparowanej płachcie odrysowałem kontury żagli, potem dodałem 8 mm zapasu, powycinałem, lekko moczyłem brzegi, zawijałem raz, przeprasowałem, znów moczyłem brzegi, zawijałem drugi raz , zaprasowywałem. Takie lekko nakrochmalone doskonale się zaprasowuje, teraz przeszycie nie bedzie sprawiało żadnego kłopotu ( w poprzedniej próbie też zaprasowywałem brzegi, ale nie miałem ukrochmalonego.. no i takie zaprasowywanie gów.... dawało. Teraz ino pozostaje czekać, aż żona znów dostanie natchnienie do szycia, i przeszyje te zaprasowane brzegi.
Opisałem obszernie jak to robiłem, bo.. bo sam nad tym troche główkowałem. No i mam nadzieje, że teraz koledzy, mający lepsze, a może prostsze sposoby na szycie żagli przedstawią te swoje sposoby. Marecki juz opisywał, ja bazowałem na jego opisie...
pare fotek: porównanie batystu po barwieniu i "czystego", kolejne etapy pracy

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ