Marie Jeanne 1:50 (Billing Boats)
: 26 sty 2019, 15:47
Cześć Koledzy
Miesiące snucia planów, obiecanki cacanki, tysiąc pomysłów i żaden nie zrealizowany. Nie mogłem dłużej czekać i postanowiłem zainwestować kilka złotych w coś, co - jak miałem nadzieję - pozwoli w miarę szybko i bezboleśnie zbudować ładny model, a przy tym zaspokoić modelarski głód, który narastał od zbyt długiego już czasu.
Kupiłem zestaw Billing Boats, zawierający kuter tuńczykowy Marie Jeanne w skali 1:50.
Gdy otworzyłem pudełko, wszystko mi opadło. Kilka patyczków, jakieś mizerne szczebelki na maszty, szkielet wycięty laserem w jakiejś lichej sklejce i trochę drobnicy - część z drewna, część z metalu i zdecydowana część z plastiku. Ale jak się powiedziało "A"... A niech tam, może wyjdzie zgrabna wprawka do czegoś poważniejszego.
Złożyłem szkielet ( z użyciem kleju pattex do drewna).
I gdy już tak na niego popatrzyłem, to myślałem, że mnie szlag jasny trafi i krew nagła zaleje na miejscu. Postanowiłem uwalić te pseudo-słupki relingu (czyli przedłużenia wręg - na zdjęciu nie ma już jednej pary) i zrobić to po swojemu (podobnie, jak robiłem to w pince), żeby miało to "ręce i nogi", ale to już w następnym odcinku.
Moja skrajnie subiektywna ocena zestawu "Marie Jeanne 1:50 Billing Boats 580": 4,5/10
- PLUSY - ciekawy temat, sporo rzeczy wyciętych laserowo dla tych, co nie mają czasu
- MINUSY - użyte materiały, toporne potraktowanie modelu przez autorów, plany nie mające nic wspólnego z rzeczywistością znalezioną w pudełku
Miesiące snucia planów, obiecanki cacanki, tysiąc pomysłów i żaden nie zrealizowany. Nie mogłem dłużej czekać i postanowiłem zainwestować kilka złotych w coś, co - jak miałem nadzieję - pozwoli w miarę szybko i bezboleśnie zbudować ładny model, a przy tym zaspokoić modelarski głód, który narastał od zbyt długiego już czasu.
Kupiłem zestaw Billing Boats, zawierający kuter tuńczykowy Marie Jeanne w skali 1:50.
Gdy otworzyłem pudełko, wszystko mi opadło. Kilka patyczków, jakieś mizerne szczebelki na maszty, szkielet wycięty laserem w jakiejś lichej sklejce i trochę drobnicy - część z drewna, część z metalu i zdecydowana część z plastiku. Ale jak się powiedziało "A"... A niech tam, może wyjdzie zgrabna wprawka do czegoś poważniejszego.
Złożyłem szkielet ( z użyciem kleju pattex do drewna).
I gdy już tak na niego popatrzyłem, to myślałem, że mnie szlag jasny trafi i krew nagła zaleje na miejscu. Postanowiłem uwalić te pseudo-słupki relingu (czyli przedłużenia wręg - na zdjęciu nie ma już jednej pary) i zrobić to po swojemu (podobnie, jak robiłem to w pince), żeby miało to "ręce i nogi", ale to już w następnym odcinku.
Moja skrajnie subiektywna ocena zestawu "Marie Jeanne 1:50 Billing Boats 580": 4,5/10
- PLUSY - ciekawy temat, sporo rzeczy wyciętych laserowo dla tych, co nie mają czasu
- MINUSY - użyte materiały, toporne potraktowanie modelu przez autorów, plany nie mające nic wspólnego z rzeczywistością znalezioną w pudełku