
No to się zabrałem. Skany planów dostałem swego czasu od kolegi Wodzu, za co onemu serdecznie dziękuję. Pomniejszyłem do skali 1:40, zez papieru zrobiłem połówkowy model, coby sprawdzić, czy przeskalowanie jest OK (przy budowie Skuldelewa właśnie przeskalowanie nie do końca się udało, planki poszycia były za długie), no i zabrałem się za wycinanie tych fikuśnych. Elektryczną laubzegą proxxona dało się z gruszowej deseczki w miarę ładnie powycinać, ale przy dopieszczaniu małym raszpelkiem ślimakowego zakończenia stewy się ono upier…tentego. Kolejna stewa.. i to samo. No to poszukałem inne drewienko, wyglądało na mniej twarde niż grusza (nie wiem co to), no i z tego wyciąłem te fikuśne stewy. Jedna wyszła OK, druga się upier…tentego, trzecia też. No i wtedy wpadłem na pomysł, że wykorzystam tą jedną „udaną”, do drugiej wytnę jakiegoś maszkarona i zbuduję coś na kształt łodzi z Oseberg, niekoniecznie ze wszystkimi szczegółami, ale przy okazji sprawdzę, czy np. taki sposób zrobienia tego czy owego, jaki sobie wymyśliłem będzie skuteczny. A jak już mi ta łódka wyjdzie, jak przećwiczę, że to można zrobić tak, przy pomocy tego, lub, że tak się nie da…. To potem już się zawezmę i zbuduję model łodzi z Oseberg, zgodnie z planami.