Model pochodzi z zestawu firmy Mantua o numerze 775. Opis do zestawu mówi o konstrukcji wręgowej, poszyciu dwuwarstwowym, długości modelu 78 cm, i oczywiście o załączeniu wszystkich elementów potrzebnych do zbudowania modelu (co okaże się w praktyce).
Po otwarciu pudełka moim oczom ukazał się model w częściach ... a dokładniej: sklejka 5mm grubości z wyciętymi laserowo wręgami, listewki balsy na pierwsze poszycie, pęk listewek na drugie poszycie (wybaczcie moją ignorancję gatunków drewna, wynika ona z niewiedzy


Do pudełka dołożono jeszcze instrukcję (pełną zdjęć i obrazków, pokazujących co i jak dokładnie skleić, czy praktyczna okaże się po skończeniu budowy), niezbędne plany w arkuszach B1 (100x70cm), dodatkowo ulotkę o przydatnych narzędziach (do zakupienia u producenta oczywiście) oraz ulotkę o produkowanych innych modelach statków.
Moje odczucia przed budową Santa Marii - jest podekscytowany rozpoczęciem budowy i pełen samozaparcia do jej ukończenia (z jak najlepszym efektem), jak pisałem w przywitalni moim doświadczeniem jest jeden statek (r.m.s. Titanic z kolekcji Hachette), co uważam za dobrą podstawę ale tylko podstawę ... Nie mam świadomości ani wiedzy o różnorakich gatunkach drewna (posiadam pewną ilość - raczej małą - fornirów, które na pewno wykorzystam), dlatego moja budowa będzie raczej sprawdzaniem metodą prób i błędów co, i jak wykonać w najlepszy sposób.
Ostatnie parę tygodni spędziłem na czytaniu relacji (nie tylko z budowy Santa Maria) oraz poszukiwaniu różnych poradników w przepastnych archiwach Kogi oraz internetu.
Wszystkie popełnione błędy nie będą umyślne i będę się je starał poprawić godnie ze wskazówkami kolegów kogowiczów

Zauważyłem na niektórych relacjach zamieszczoną informację na tema tempa budowy, oznajmiam, że relacja ta będzie prowadzona w moim tempie, które będzie raczej wolne niż szybkie (zapewne z przerwami, wynikającymi z różnych zobowiązań w życiu prywatnym i zawodowym).
Wszystkich zainteresowanych zapraszam na relację. Komentarze i uwagi w szczególności krytyczne mile widziane

Przed rozpoczęciem budowy Santa Marii zdecydowałem się na konstrukcję stoczni z planów otrzymanych od kolegów kogowiczów (i znalezionych w archiwum forum), miałem świadomość, że konstrukcja ta jest rozbudowana i nie niezbędna przy budowie statków, jednak dla wprawienia i przypomnienia sobie obróbki drewna zrobiłem ją z przyjemnością.
Budowa Santa Marii rozpoczęta na dobre, wręgi wycięte ze sklejki (laserowe cięcie gładkie i precyzyjne, zgodne z załączonymi planami), wstępne złożenie wręg na kilu.
Zapytanie o literaturę - w celu dokształcenia i właściwego nazewnictwa poszczególnych elementów statku z chęcią przeczytałbym jakieś książki, zarówno encyklopedyczne (z wytłumaczeniem co oznacza dana nazwa), jak też beletrystykę (zdecydowanie przyjemniejszą literaturę do poduszki, w celu wprowadzenia w klimat marynistyczny). Czy jakieś tytuły koledzy polecacie ?
Po przyjrzeniu się zdjęciom można zauważyć wzdłużne w kilu, mające ułatwić kładzenie pierwszego poszycia (zobaczymy czy się sprawdzi).
Dalsze prace (przed sklejeniem szkieletu) nastąpiły po dogłębnym przeanalizowaniu planów i instrukcji oraz relacji innych budów, jak można zauważyć pokład główny kończy się na 3 wrędze od rufy, rozwiązanie Mantui nie bardzo mi się spodobało. Udało mi się dotrzeć do planów pana Damiana Zapały (nie jestem pewien czy można takie rzeczy przytaczać nie urażając nikogo z towarzystwa, ale doszedłem do wniosku, że lepiej przedstawić autora planu, na którym się oparłem w danym momencie) z których jasno wynika jak mógłby iść pokład główny - dlatego zdecydowałem się na modyfikację pierwotnych planów i przeciągnąłem pokład główny do rufy, co wiązało się z wycięciem poszczególnych wręg...
Jedyne co pozostało to konstrukcja kila, a dokładniej miejsce osadzenia masztu rufowego (nazwa własna ... ), miejsce to zdecydowałem zostawić się i wkomponować na późniejszym etapie w pokład.
Dalsze prace polegały na przeszlifowaniu wręg zgodnie ze sztuką aby poszycie całkowicie przylegało do wręgi, konstrukcyjne słupy pionowe pozostawiłem z wyciętych wręg dla zachowania odpowiedniego kształtu kadłuba, zostały one także przeszlifowane zgodnie z płynnością poszycia.
Wprowadzona przeróbka wiązała się także z przedłużeniem pokładu ( na którego forniru z pudełka nie było ), robiąc pomiary z rzeczywistości wykreśliłem kształt pokładu...
Na załączeniach obu części pokładu głównego widać uskok szerokości około 1 mm - prawdopodobnie błąd wycięcia laserowego (fornirowy pokład wystaje poza obręb wręgi), do zniwelowania po sklejeniu całego pokładu. Jak można zauważyć na zdjęciu wprowadziłem także zakończenie obrzeża pokładu (nie znam na to pojęcia) aby deski nie kończyły się "wbijając" się w burty od wewnątrz.
Pierwsza przymiarka przedłużonego pokładu.
Widok z boku widać krzywiznę pokładu wzorowaną na przytoczonych wcześniej planach.
Oraz efekt całego pokładu głównego z przeciągniętymi liniami deskowania pokładu, który siłą woli musi zostać zrobiony od zera (cieszę się na nowe doświadczenie pokładowania

Widok z boku przedstawia łagodną krzywiznę, z minimalnym uskokiem, który zostanie (mam nadzieję) zniwelowany przy deskowaniu pokładu.
Dalszy ciąg prac został wstrzymany ze względu na krab materiału na pokład - wykorzystam fornir, który posiadam (mam nadzieję, że go starczy), muszę popróbować z gatunkami, aby ładnie wyglądał, oraz pociąć go na odpowiednie paski do pokładowania.
cdn.