Ktoś mówił coś o plastikach?
Ukończyłem budowe modelu wyżej wymienionego. Spasowanie bardzo dobre, klejenie czysta przyjemność (tamiya extra thin+revell contacta). Malowane było pierw podkładem w sprayu, potem bazowy pędzelkiem, lakier połysk w sprayu, kalki (tamka mark fit), połysk, wash, mat w sprayu wash do pokładu i na koniec znowu lakier matowy. Jako podstawkę posłużył mi odpad płyty wiórowej, oklejona balsą, by zamaskować strukturę płyty, przed malowaniem pokryłem górną część szpachlą do drewna. Do imitacji wody posłużyły mi farby akrylowe (modelarskie jak i dla plastyków) i efekty AK i still water vallejo. Z efektu jestem zadowolony choć jestem świadom, że dało się to zrobić lepiej. Ale biorąc pod uwagę, że jest to dopiero moja 2 dioramka morska w życiu i 3 plastikowy okręt z kolei myślę, że jest ładnie.
Najsłabszym punktem według mnie jest nazwa okrętu wycięta z pudełka



Tym bardziej skala taka sobie (1/1250).
Biorąc pod uwagę cenę modelu (25złoty) myślę, że jest on jak najbardziej warty zakupu, nawet z ciekawości, czy do treningu.. Bo jakość i detale są doskonałe....
podoba sie nie podoba robić więcej czy nie?
Pozdrawiam.