No i po malowaniu. Nie mialem serca szarpać się z aerografem. Wybrałem akryle Royal Talens z serii Amsterdam w sprayu.
Jak już wspomniałem referencją jest dla mnie replika z barcelońskiego muzeum. Niestety w necie zdjęć tyle co kot napłakał, a ja nie widziałem jej na żywo. Tym niemniej jakbym nie patrzył, kadłub jest malowany a kolor wydaje się zbliżony do tego klasycznej sienny.
Wybrałem White Titanium i Burnt Sienna czyli sienna palona. Tak jak się obawiałem z białym są pewne problemy ale skoryguję je retuszem miejscowym - spojenia planek. Siena siadła bardzo dobrze. Oczywiście komfort malowania sprayem a aerografem to zupełnie coś innego, mniej więcej jakby kroć chleb siekierą albo nożem. Farby akrylowe w sprayu mają za to tę zaletę, że lepiej kryją, co przy materiale tak kapryśnym jak drewno bez żadnego podkładu sprawują się lepiej.
Próby ze znakomitym swoją drogą podkładem Mr Surfacer 1000 potwierdziły, że z drewnem chemia od Hobby Bossa kompletnie nie współpracuje. Więc tak jak wspomniałem malowanie na "żywym" drewnie.
Maskowanie najlepszą według mnie taśmą od Tamiya. Była obawa czy nie zedrze maskowanej warstwy białej farby ale poszło bez problemów.
Ze zdjęciem maskowania pokładu musze poczekać na polakierowanie malowania matowym werniksem. Tutaj też obawiam się zastosowania innego lakieru akrylowego, bo niby akryl to akryl ale tak kombinują producenci z chemią, że zastosowanie innego niż z serii Amsterdam byłby ryzykowne.
Nieodmiennie trapi mnie wątpliwość co do tego jak wykonać złocone odbojnice? biegnące od rufy do dziobu galery. Na zdjęciach ewidentnie mają przekrój owalny co utrudnia trwałe klejenie innego materiału niż drewno do drewna. Sytuację pogarsza fakt że burty malowane. Waham się między gięciem drewna lub zastosowaniem elastycznego profilu z evergreena - tutaj w grę wchodzi jedynie cyjanoakryl.
Nieśmiało przypomnę się z pytankiem o ropewalka. Czy ktoś kręcił linki z cienkich drucików miedzianych?
W mojej skali wydaje się to jedynym rozwiązaniem.
Dodałem jakieś elementy drewnianej posadzki rufowej - stan przed pokostowaniem.
Malowanie:
Referencja - barcelonski La Real
Z maskowaniem:
I w całości:
I upraszam o wybaczenie za burdel na biurku przy zdjęciach. To tylko robocze foto telefonem
La Real 1:150
- TomekA
- Posty: 505
- Rejestracja: 03 paź 2011, 04:04
Re: La Real 1:150
sotter pisze:Nieśmiało przypomnę się z pytankiem o ropewalka. Czy ktoś kręcił linki z cienkich drucików miedzianych?
W mojej skali wydaje się to jedynym rozwiązaniem.
Sam dotychczas nie krecilem z miedzianych drucikow, ale slyszalem, ze mozna. Uzyj cieniutkich drucikow, np. takich z uzwojenia silniczkow elektrycznych. Trzebaby wowczas dopasowac wielkosci ciezarkow na ropewalku, bo wtenczas sily skracajace beda inne od tych kiedy skrecasz z nitek. Poeksperymentuj.
Ponoc tez miniaturzysci niekiedy uzywaja dlugich wlosow ludzkich - skanibalizuj takie od np. zony.

Wybierz sie tez do sklepu wedkarskiego - tam moga miec cieniutkie zylki odpowiedniej grubosci...
- dali
- Posty: 84
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Re: La Real 1:150
Koledzy, którzy sklejają piękne papierowe pancerniki w skali 1: 200 używają takiego elastycznego takielunku, może powinieneś iść w tym kierunku.
Pozdrawiam Piotrek
Pozdrawiam Piotrek
- sotter
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35
Re: La Real 1:150
TomekA pisze:Ponoc tez miniaturzysci niekiedy uzywaja dlugich wlosow ludzkich - skanibalizuj takie od np. zony. , albo ostroznie wyniucuj nitki z nylonowych ponczoch damskich.
Tak ale to zły materiał jest

Dobrym źródłem materiału są natomiast peruki sztuczne

Ja mam oczywiście mega cienkie nitki modelarskie - bo dziubałem w skali 350 tylko że to po prostu nitki bez splotu.
Oczywiście nie ma co być świętszym od papieża ale przy olinowaniu stałym La Real jestem przekonany, że splot powinien być widoczny stąd to moje męczenie o zwijanie linek właśnie z drucików.
dali pisze:Koledzy, którzy sklejają piękne papierowe pancerniki w skali 1: 200 używają takiego elastycznego takielunku, może powinieneś iść w tym kierunku.
A widziałeś może jak to wygląda na żywo? To po prostu nitki gładkie, czy taki nylon dałby się splatać? hmm?
- dali
- Posty: 84
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Re: La Real 1:150
To chyba zły pomysł z tymi nićmi modelarskimi, pierwszy jest cieńszy od włosa, nie widać splotu raczej jest to nylon, nie wiem czy da się go spleść.
Drugi to elastyczny wygląda jak gumka do majtek, nie ma widocznego splotu i na pewno nie da się go spleść.
Ja najcieńsze, jakie robiłem sznurki to z nici Talia po spleceniu miały ok. 0,35 mm, jeśli taka grubość cię zadowoli to służę pomocą. Przypomnę, że koledzy ze Szkutnika robią sznurki, morze zrobią na indywidualne zamówienie bardzo cieniutkie.
http://szkutnik-model.pl/index.php/zagle-i-linki/linki
Pozdrawiam.
Drugi to elastyczny wygląda jak gumka do majtek, nie ma widocznego splotu i na pewno nie da się go spleść.
Ja najcieńsze, jakie robiłem sznurki to z nici Talia po spleceniu miały ok. 0,35 mm, jeśli taka grubość cię zadowoli to służę pomocą. Przypomnę, że koledzy ze Szkutnika robią sznurki, morze zrobią na indywidualne zamówienie bardzo cieniutkie.
http://szkutnik-model.pl/index.php/zagle-i-linki/linki
Pozdrawiam.
- Slawek Kromer
- Posty: 962
- Rejestracja: 04 gru 2010, 21:55
Re: La Real 1:150
Ja samemu kręce linki z takich nici
na fotce po skręceniu wygląda tak
poz 1-rozkręcona nitka
2-nitka 180
3 nitka 2x180
4nitka 4x180
poz 5 nitka 6x180
aparat trochę wysiada ale można coś zobaczyć
są też białe nici
na fotce po skręceniu wygląda tak
poz 1-rozkręcona nitka
2-nitka 180
3 nitka 2x180
4nitka 4x180
poz 5 nitka 6x180
aparat trochę wysiada ale można coś zobaczyć
są też białe nici
- sotter
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35
Re: La Real 1:150
dali pisze:Ja najcieńsze, jakie robiłem sznurki to z nici Talia po spleceniu miały ok. 0,35 mm, jeśli taka grubość cię zadowoli to służę pomocą.
Bardzo dziękuję za propozycję, bo zanim ja dorobię się ropewalka i nabędę choćby minimalnej biegłości obawiam się, że minie trochę czasu. Jakby co odezwę się w PW. Też sądzę, że kombinowanie z nylonowymi nićmi modedelarskimi, które świetnie sprawdzają się w modelach II wojennych w 1:350 i 1:700 tutaj nic nie da.
W ogóle co do olinowania to opieram się jedynie na estymacjach. Nie dotarłem niestety do żadnych sensownych informacji co do lin stosowanych na XVI w. galerach. Przyjąłem więc raczej po tonażu, że mogły mieć one średnicę od 2 do 3,5 cala. To w skali daje linki od 0,34 mm do 0,61 mm. Mam nadzieję, że to właściwy szacunek oryginału.
Slawek Kromer pisze:aparat trochę wysiada ale można coś zobaczyć
są też białe nici
No makro zdjęcia pokazałyby detal ale jak dla mnie wyglądają super!
- sotter
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35
Re: La Real 1:150
Powoli do przodu z tematem. Pokład zapokostowany - wybrałem pokost lniany (olej duński też mam ale bałem się, że będzie problem z klejeniem do pokrytych nim powierzchni kolejnych elementów a tu powierzchnia styku jest minimalna).
Tak sobie myślę, że przydałaby się za pewien czas jakaś tokarka... hmm...
Tak to wygląda na dzień dzisiejszy:
Teraz wycinam "ości". Powiem tak, troszkę tego jest.
Tak sobie myślę, że przydałaby się za pewien czas jakaś tokarka... hmm...
Tak to wygląda na dzień dzisiejszy:
Teraz wycinam "ości". Powiem tak, troszkę tego jest.
- sotter
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35
Re: La Real 1:150
Moja "dżonka" okazuje się trudniejsza niż się wydawało, że tak to eufemistycznie ujmę.
Skrupulatnie powycinałem wsporniki burtowe w liczbie pewnie koło 150. to naprawdę małe drobiazgi i ręczne ich wycinanie nie jest przyjemnością jakąś szczególną. Pomijając, że ciężko się klei na styk elementy o grubości 0,5 mm szczególnie do zapokostawanej powierzchni to linia zewnętrznych końcówek tych wsporników ułożyła się w regularny co prawda ale łuk, a nie linię prostą.
Więc się męczę. Nie ma rady część wsporników muszę wymienić i próbować odczyścić miejsca zasyfione klejem. Na szczęście i tak będą one schowane pod ławkami.
O tyle jestem mądrzejszy, że przy drugiej burcie po prostu indywidualnie je muszę pasować modyfikując odrobinę łuk wspornika w jego końcowej części.
Skrupulatnie powycinałem wsporniki burtowe w liczbie pewnie koło 150. to naprawdę małe drobiazgi i ręczne ich wycinanie nie jest przyjemnością jakąś szczególną. Pomijając, że ciężko się klei na styk elementy o grubości 0,5 mm szczególnie do zapokostawanej powierzchni to linia zewnętrznych końcówek tych wsporników ułożyła się w regularny co prawda ale łuk, a nie linię prostą.
Więc się męczę. Nie ma rady część wsporników muszę wymienić i próbować odczyścić miejsca zasyfione klejem. Na szczęście i tak będą one schowane pod ławkami.
O tyle jestem mądrzejszy, że przy drugiej burcie po prostu indywidualnie je muszę pasować modyfikując odrobinę łuk wspornika w jego końcowej części.
- sotter
- Posty: 54
- Rejestracja: 07 lut 2014, 18:35
Re: La Real 1:150
Powoli, z mozołem z sukcesami mniej niż umiarkowanymi prace postępują.
Skończyłem klejenie wsporników na obu burtach. Niestety ten etap jest kroniką porażek. Trzeba było to inaczej robić, czyli pojedyńczo z indywidualnym pasowaniem, a nie od razu cała burta bo rozeszło się wszystko w swoją stronę. Zostało ratowanie co dało wyniki jakośtam akceptowalne na tym poziomie moich umiejętności. Podstawowym problemem jest obróbka precyzyjna tak małych i powtarzalnych elementów. Pasek gruszy o grubości 0,6 mm kruszy się niemiłosiernie i nawet zachowując najwyższą ostrożność póki co nie opanowałem właściwej techniki.
Mści się oczywiście każda nierówność i kłopot klejenia małych powierzchni do pokostowanego pokładu.
Tak czy inaczej jeszcze trochę elementów, pokostowanie i zaczyna się wklejanie ławeczek.
Widoczne braki w symetrii i nieprecyzyjne wklejenie belki podtrzymującej ławeczki. Oczywiście to wszystko małe i normalnie oglądając wszystkie niedokładności się całkowicie gubią ale niesmak pozostaje póki co. Tak czy inaczej to dobry trening różnych technik
Skończyłem klejenie wsporników na obu burtach. Niestety ten etap jest kroniką porażek. Trzeba było to inaczej robić, czyli pojedyńczo z indywidualnym pasowaniem, a nie od razu cała burta bo rozeszło się wszystko w swoją stronę. Zostało ratowanie co dało wyniki jakośtam akceptowalne na tym poziomie moich umiejętności. Podstawowym problemem jest obróbka precyzyjna tak małych i powtarzalnych elementów. Pasek gruszy o grubości 0,6 mm kruszy się niemiłosiernie i nawet zachowując najwyższą ostrożność póki co nie opanowałem właściwej techniki.
Mści się oczywiście każda nierówność i kłopot klejenia małych powierzchni do pokostowanego pokładu.
Tak czy inaczej jeszcze trochę elementów, pokostowanie i zaczyna się wklejanie ławeczek.
Widoczne braki w symetrii i nieprecyzyjne wklejenie belki podtrzymującej ławeczki. Oczywiście to wszystko małe i normalnie oglądając wszystkie niedokładności się całkowicie gubią ale niesmak pozostaje póki co. Tak czy inaczej to dobry trening różnych technik