Kształtki na konstrukcję rufy do najłatwiejszych tematów nie należały. Raptem kilka listewek, ale kilka musiałem robić powtórnie, część naprawiałem, a na resztę rzuciłem kilo szpachli. Na razie, słabo, bo słabo, ale wszystko się trzyma. Muszę chyba przewiązać listewką odbojnicy, która usztywni konstrukcję.
Niby skala nie najmniejsza (1:48), a jakoś takie delikatne te elementy. Dla odskoczni zaczynam rzeźbić kotka na galion. Kurs pobieram od Jasia Fasoli, który tak ładnie Matkę Whistlera namalował
