To mój pierwszy post tutaj. Chciałbym się podzielić relacją z budowy mojego pierwszego modelu okrętu. Będzie to amerykański niszczyciel rakietowy typu Arleigh Burke Flight IIa Mam 21 lat więc jestem tutaj majtkiem i liczę na pomoc doświadczonych kolegów. Od dziecka fascynowały mnie okręty (rodzinna tradycja - Marynarka Wojenna

Teraz część, która może się nie podobać. Wymyśliłem metodę - kupiłem dwa długie płaskowniki o szerokości 40mm, zaplanowałem, gdzie płytki powinny się znajdować, odmierzyłem środek i połączyłem wszystkie płytki z płaskownikiem dwoma wkrętami długości 35mm na każdą płytkę. Dwa płaskowniki połączyłem kilkoma śrubami i nakrętkami. Następnie położyłem wszystko na konikach i podkładałem pod spód deski, żeby nadać kształt kadłubowi. Płaskowniki były długie i wąskie, więc nie było problemu z nadaniem kształtu. Kolejnym krokiem było szlifowanie szlifierką oscylacyjną z papierem o gradacji 24, 40 i 80. Po ukształtowaniu płytek, zrobieniu skosów zabrałem się za wypełnienie pustych przestrzeni. Większe przerwy pomiędzy płytkami wypełniłem kawałkami styropianu, żeby pianka miała się czego złapać. Całość wypełniłem pianką montażową. Po całkowitym wyschnięciu ściąłem naddatki a potem znowu szlifowanie szlifierką oscylacyjną. W tym miejscu właśnie się zatrzymałem. Czy macie może jakieś pomysły, jak mógłbym wykonać stewę dziobową? Z góry mówię, że model nie będzie idealny co do milimetra, ale chciałbym go mocno dopieścić. Imitacje spawów i te sprawy. Na tę powierzchnię lepiej położyć szpachlę z włóknem węglowym i farby, czy mógłbym przyklejać kawałki blachy aluminiowej? Model ma pływać, jednak nie będzie sterowany. Może następny, najpierw muszę trochę się douczyć, a przede mną długa droga

Pozdrawiam