Na imię mam Marta. Korzysztając z zaproszenia postanowiłam zaprezentować budowę mojego modelu. Kiedy mam wolny czas bardzo lubię wykonywać pocztówki okolicznościowe dla rodziny i znajomych. Bawi mnie w tych pracach to, że mogę zrobić coś co sama wymyślę, a także samo wycinanie i sklejanie. Niedawno postanowiłam skleić zupełnie coś innego - latarnie morskie. Teraz zabrałam się za bardziej poważną rzecz a mianowicie za Alerta 1777 z zestawu do sklejania SHIPYARD`u. Jeżeli macie ochotę to obserwujcie jak mi to wychodzi B) .
Serdecznie zapraszam
Na początku chciałam pokazać latarnie morskie (Niechorze i Sopot)z wydawnictwa GPM. Oto dwa zdjęcia:


To są moje pierwsze sklejone modele. Myślę ,że jak na początek to był dobry wybór.
W pudełku znalazłam między innymi :maszty, płótno, bloki , farby, pędzle, sznurki, klej , żyletkę itd. I wszystkie części wycięte laserem .
Na zdjęciach wyżej opisane pudełko - zobaczcie sami!


I tak to się zaczęło.
Relację z budowy mojego Alerta zaczynam od pokazania pierwszego etapu jakim było sklejenie szkieletu. Na początku przestraszyłam się trochę ilością części oraz tego że (jak piszą w instrukcji) wszystko trzeba dokładnie dopasować. Moje obawy okazały się bezpodstawne ponieważ każda część ,,sama" wpasowała się w swoje miejsce.- przy mojej drobnej pomocy . Bardzo pomocne okazały się też wypalone kreski przy ustawianiu wręgów w pionie. Oto dwa zdjęcia:


Mam w zapasie jeszcze kilka zdjęć z etapów które są już za mną. Obecnie przyklejam drugie poszycie, które jest tak fajnie ukształtowane i dopasowane do kadłuba że jak dotąd nie mam z nim żadnych problemów.Zobaczymy jak będzie dalej, ale jak na początek jest całkiem dobrze.
Teraz zdjęcia z poprzednich etapów:

Przyklejone częściowo pierwsze poszycie.

A tu już cała część podwodna przyklejona.

Pokład i wsporniki na rufie.

Na tym zdjęciu możecie zobaczyć jak wszystkie części do siebie pasują. Każdą musiałam odpowiednio ukształtować co ułatwiało mi przyklejanie kolejnych pasów.

Kolejnym etapew według instrukcji było malowanie głównego pokładu i małego na rufie.
Muszę przyznać, że tego obawiałam się najbardziej ponieważ nigdy nie byłam dobra w te klocki. Ale byłam na tyle sprytna, że wykonałam kilka prób na kawałkach kartonu. Po zdobyciu małego doświadczenia ;-) przystąpiłam do pracy. Przy nakładaniu słojów drewna musiałam bardzo mocno rozcieńczać farbę i malowałam kilkakrotnie.
Efekt możecie zobaczyć na zdjęciu.

Na talerzyku można zobaczyć jak mocno należy rozcieńczać farbę.

A tu już pomalowane i przyklejone pokłady oraz burty pierwszego poszycia.

Tutaj fajnie widać podział pokładu na deski. Są one grawerowane i pomimo malowania są bardzo dobrze widoczne.
W najbliższym czasie pokaże zdjęcia z kolejnych etapów budowy mojego Alerta.
Prezentuję zdjęcia z dalszej części zmagań z Alertem. Jak dotej pory nie miałam żadnych problemów z budową kadłuba. Do przyklejenia miałam drugie poszycie, a po nim trzecie (deska po desce). Efekty mojego klejenia możecie zobaczyć na załączonych zdjęciach.


To jest właśnie drugie poszycie , na którym zaznaczone są już miejsca przyklejenia kolejnych desek trzeciego poszycia.




A tak wygląda gotowe trzecie poszycie. Jak dla mnie efekt zakładkowego poszycia robi duże wrażenie, a to jeszcze przed malowaniem
W najbliższym czasie pokażę dalsze etapy budowy.