Nie wiedziec czemu, w brytyjskiej "marynarce niewojennej", np. w statkach handlowych, etc. bylo odwrotnie.
Patrz - skan z w/w ksiazki ponizej.
Powinienes wiec zaczynac miedziowac swoj kalub od rufy i na wysokosci linii wodnej, zdazajac ku dziobowi i stopniowo schodzac na dol, ku kilowi.
Oczywista, taka byla regula, od ktorej, jak zawsze, bywaly wyjatki...

W innych flotach mogloby byc jeszcze inaczej. Go figure...
Pan Gerlach jest dla mnie wielkim autorytetem w tych sprawach (szczegolnie, ze powoluje sie na dobre, sprawdzone zrodla historyczne), ale jakos nie moglem sie u niego doczytac konkretnego wzoru miedziowania u Victory, on tylko opisuje ogolnie w Anglii stosowane zasady na przestrzeni lat. Moze czytalem ten tekst zbyt pobieznie...
Podobnie, w innych ksiazkach o Victory (Mc Keya i Mac Gowana) nie ma nic o tym, jak kladziono blachy na pokladzie. Ogolnie, biegly one podobnie jak planki poszycia, tj. od srodokrecia wznosily sie stopniowo ku dziobowi i ku rufie, ale nie biegly identycznie do drewnianych desek, a nieco inaczej (sprawdz schemat miedziowania w ksiazce Mac Gowana).
Na internecie jest sporo zdjec oryginalnego okretu w Portsmouth, gdzie widac, ze blachy na kadlubie kladziono wg. wzoru jak u Longridge'a. Sprawdz w Google, piszac tam "HMS Victory copper sheating" , bez cudzyslowow.