Forum śledzę już od dobrych 2 tygodni, dałem sobie taki jakby czas, że jak po tygodniu wertowania i czytania forum nie odpadnę, to pewnie dojrzałem do modelarstwa szkutniczego.
I chyba jednak tak się stało.

Moje imię to Łukasz, pochodzę z Łodzi (miasta nie "statku" :p ) za niecałe 2 miesiące dotrwam do 28 urodzin. Z zawodu obecnie jestem bezrobotnym, tak to bywa w naszym kraju, a studia ukończyłem na wydziale grafiki komputerowej. To tak chyba tytułem wstępu.
Co do mojej historii modelarstwa zaczęło się dawno temu, najpierw były modele plastikowe, głównie pancerka, trochę samoloty. Jednak pancerka przeważała. Pod koniec liceum i jakoś tak na początku studiów kolega wkręcił mnie w figurkowe gry bitewne, dokładniej Warhammer 40k (może ktoś słyszał) i prez ostatnie lata w sumie to na tych figurkach szlifowałem swoje umiejętności. Chociaż zawsze ciągnęło mnie do drewna, uważam, że to wspaniały materiał. Niestety poszukiwania pracy i inne hobby (działam w drużynie wczesnośredniowiecznej - wikingów) zmusiły mnie do niemal 4 letniej przerwy w modelarstwie.
Teraz powoli wracam (jako że nudno siedzieć w domu bez zajęcia) do modelarstwa. Dlatego, też zastanawiałem się nad spróbowaniem czegoś nowego, padło na szkutnictwo jako, że zawsze uważałem (może mylnie), że to taka bardziej elitarna, wymagająca więcej nakładu i doświadczenia dziedzina modelarstwa. Coś jak kierowca osobówki, a kierowca auta wyścigowego, niby to samo, ale jednak trochę inaczej.

Oczywiście na początku chciałem porwać się na budowę drakkara jako odtwórca wikingów, ale dzięki Kodze dowiedziałem się, że ten z pozoru prosty statek, jest jednym z najbardziej skomplikowanych.

Dlatego dla wprawy i za poradą z forum, postanowiłem wgryźć się w temat zaczynając od dżonki. Model mały i w sumie fajny, nietypowy, a ja lubię nietypowe modele właśnie. No i do tego nie wymagający specjalistycznego sprzętu. Bo choć jakieś skalpele i multiszlifierkę mam, to jednak brak u mnie tokarki/piły taśmowej, czy choćby mini-krajzegi.

I tutaj mam pierwsze pytania.
Gdzie w Łodzi można dostać fornir, najlepiej brzozowy, lub bukowy i ile tak mniej więcej warto kupić na początek do dżonki?
Oraz z czego najlepiej wykonać żagle i olinowanie?
Pozdrawiam
Łukasz.