Prace trwają , oczywiście tylko w wolnej chwili. W między czasie powstał stojaczek dla akcesoriów proxxonowskich, bo wyciąganie z pudełeczka było denerwujące.
Doszłam do momentu "linkowania" czyli dla mnie najbardziej wzbudzającej obawy pracy. W 2007 roku w trakcie budowy łodzi Wikingów otrzymałam od Mirka pięknie ukręcone linki, które trzymam jak święte relikwie. Linki są grube, ale znalazłam taką najcieńszą i wzięłam się za kotwicę.
Budowa dobiegła końca. Żagle postawione i mogłoby powstać jeszcze parę drobiazgów. Wprawne oko dostrzeże zapewne wiele błędów i niech te oko przymruży Może ta relacja zachęci do powstania nowych dżonek na starcie z przygodą z modelarstwem szkutniczym bo warto