Jako, ze nie mogę się zebrać w sobie do poszycia kadłuba - dłubię sobie drobiazgi z wyposażenia stateczku. Tym razem padło na zejściówkę.
Postanowiłem skompilować plany z forum z planami z netu oraz zdjęciami zejściówek na podobnych istniejących jednostkach.


Poniżej to co mi z tego wyszło...
Zacząłem od przygotowania sobie desek. Zauważyłem, że nadbudówki, zejściówki na zdjęciach miały podobne uszczelnienia jak pokład. Postanowiłem więc to odwzorować.
Pocięte na "deski" paski forniru czereśniowego po wyrównaniu krawędzi pokryłem z jednej strony dość grubą warstwą kleju. Po wyschnięciu pomalowałem klej wodoodpornym (na bazie ksylenu) markerem. Barwnik z markera wniknął w warstwę kleju zabarwiając ją. Z kolei klej zaimpregnował drewno tak, że marker go nie spenetrował i powstały równiuteńkie czarne "fugi". Jak już wszystko wyschło porozdzielałem poszczególne deski za pomocą skalpela. Sposób ten zaczerpnąłem z instrukcji wykonania Santisimy Trinidad wydawnictwa DeA. Moim zdaniem jest niezły.



Gotowe deski jeszcze w bloku

Dalej wykonałem z listewek olchowych ramę zejściówki. Wymiary z planów + grubość poszycia pokładu jako, że rama zostanie przymocowana do szkieletu jeszcze przed pokrywaniem pokładu. W związku z tym obudowa zejściówki będzie zdejmowana - przeszkadzała by w kładzeniu desek na deku. Do połączenia obu części służą wklejki z forniru olchowego.

Następnie z tekturki i listewek wyciąłem i skleiłem korpus zejściówki, uwzględniając grubość desek pokrycia. Potem okleiłem deskami. Do fornirowania używam klejów prenowych (tu Pattex Moment) bo nie nasączają forniru wodą i nie powodują odkształceń materiałów.




Prowadnice suwklapy wykonałem z drewna bukowego, wszystkie inne (które mam) się za bardzo strzępiły...




A tu gotowa zejściówka.




Pozostało mi tylko dorobić i wkleić zawiasy, zamek z klamką i szybki ale to innym razem...