
Zatem bez zbędnego gadania przechodzę do konkretów:
Jak mówi stare, chińskie przysłowie: "nawet najdłuższa dżonka zaczyna się od pierwszej wręgi" (czy jakoś tak to szło...)

Widać już charakterystyczne dżonkowe "ości". I jak zaznaczyłem na zdjęciu już pierwszy, na szczęście niewielki błąd. Przykleiłem prostopadle wzmocnienia kadłuba podtrzymujące dziób , zamiast skierować je lekko ukośnie w bok. Utrudniło mi to później przyklejanie burt i spodu kadłuba - musiałem wkleić w te miejsca kawałki grubej tektury, żeby mieć powierzchnię do której mógłbym się "dokleić". Tak to jest, jak się człowiek śpieszy żeby ujrzeć wreszcie bryłę kadłuba.


Tekturowe poszycie gotowe: "dźup"
Spód
I widok z góry. No i proszę - tak człowiek pilnował, żeby wszystko "miało kąty", a dopiero "z lotu ptaka" zobaczyłem, ze jedno z poprzecznych wzmocnień kadłuba zostało przyklejone nie pod kątem prostym.

Rufa. Aha - uprzedzę pytania po co te kable wystające z mojej "biednej" dżonki. To pan Li (jej dumny posiadacz) tak się zainteresował relacjami z budowy dżonek na "Kodze", ze postanowił w celu wygodniejszego ich śledzenia podciągnąć sobie internet szerokopasmowy "po kablu". Ot i cała tajemnica



I mała "doklejka" na rufie. ("Walczyłem" z poprawnym doklejeniem boków kadłuba do dziobu, jak widać różnica "wyszła" na drugim końcu kadłuba...

O! A to zobaczyłem jak wrzucałem tę relacje na Kogę! Widać , że jak się raz zgubi symetrię, to potem to się "mści". Wyciąłem wszystko zgodnie z liniami na planie, a teraz patrze - i wycięcie na nadbudówkę jakieś niesymetryczne względem burt jest... Nie wiem jakim cudem, bo wyciąłem wszystko po liniach z planów...

