Rok temu skończyłem Dżonkę, potem próbowałem kogę elbląską z którą nie mogłem ruszyć z miejsca bo próbowałem ją przeskalować z MM (wątek można usunąć bo wstyd, jak tam ktoś zajrzy
 ).
 ).Uświadomiłem sobie, że jestem bardzo początkujący i postanowiłem wziąć drugi model z wirtualnej modelarni czyli "Santa Maria" i prowadzony za rękę przez Romka budować. Zamówiłem wycinankę Shipyard nr. 65 i jedno wielkie zdziwienie ? Jakie to duże, szkielet jest z cieniutkiej sklejki a myślałem, że z kartonu ! I największe zdziwienie nie ma instrukcji pisanej tylko zdjęcia z numerkami co gdzie ma być.
Na razie oglądam bo muszę się rozpatrzeć który element do którego modelu. A oglądając plany postanowiłem jednak robić najpierw Ninę bo chyba mniejsza i prostsza jednostka. Dlatego wątek zakładam tutaj a nie w wirtualnej modelarni bo robię jednak Ninę ale na podstawię wątku Romka

Mam nadzieję, że tym razem podołam
 trzymajcie kciuki !
 trzymajcie kciuki ! 
                 
						





 ) ?
 ) ?
 Nie wiem, jak robiłeś imitację uszczelnienia (metoda z flamastrem, ale jak technicznie?). Powszechnie robi się to tak, że ściskamy kilka-kilkanaście listewek ze sobą, szlifujemy krawędzie, potem na krawędzie delikatna warstewka kleju, i jak klej zaschnie, to dopiero flamastrem (jeśli nie miałeś końcówek potraktowanych klejem, to stąd te zacieki), potem delikatnie skalpelem (czy skalpelopodobnym) rozcinamy listewki (bo na krawędziach się skleją). A ja teraz zastosowałem inną metodę, prostszą (z tym, że chodziło mi tylko o uwypuklenie desek, aby się nie zlewały, ale wg mnie, może to być też imitacja uszczelnienia). Mianowicie, tak jak do flamastra, ściskanie, szlifowanie krawędzi, a na to (już bez kleju) mocno pocierałem krawędzie bardzo miękkim (B5) ołówkiem. Efekt wyszedł taki jak na fotce.
  Nie wiem, jak robiłeś imitację uszczelnienia (metoda z flamastrem, ale jak technicznie?). Powszechnie robi się to tak, że ściskamy kilka-kilkanaście listewek ze sobą, szlifujemy krawędzie, potem na krawędzie delikatna warstewka kleju, i jak klej zaschnie, to dopiero flamastrem (jeśli nie miałeś końcówek potraktowanych klejem, to stąd te zacieki), potem delikatnie skalpelem (czy skalpelopodobnym) rozcinamy listewki (bo na krawędziach się skleją). A ja teraz zastosowałem inną metodę, prostszą (z tym, że chodziło mi tylko o uwypuklenie desek, aby się nie zlewały, ale wg mnie, może to być też imitacja uszczelnienia). Mianowicie, tak jak do flamastra, ściskanie, szlifowanie krawędzi, a na to (już bez kleju) mocno pocierałem krawędzie bardzo miękkim (B5) ołówkiem. Efekt wyszedł taki jak na fotce.
 
                            