...aż mi słowa odjęło dzięki a co do poszywania tylko jednej strony zamiast obu naraz to zgadza się - pewnie gdybym tak nie przygotował kadłuba to nigdy bym się na to nie odważył
Hej Muli całkiem przyzwoicie Ci to wychodzi i muszę przyznać, że byłem bardzo sceptycznie nastawiony do twojej budowy ale zaczynam zmieniać zdanie i widać ,że jednak masz możliwości do zbudowania całkiem fajnego modelu aby tak dalej zaskakuj mnie więcej .
Jeszcze raz dzięki wielkie wszystkim za wsparcie i uznanie – przydało się bo zmotywowało mnie to pilniejszej pracy i z każdą chwilą człowiek uczy się coraz więcej i więcej… Ruszam pomału z drugą burtą – na początek wyfrezowane gunporty, które zostały oklejone wewnątrz czarnym bristolem - po czym zostały wklejone „wstawki” zrobione przy użyciu przyrządu na wzór RomkaS (świetna sprawa). I najwyższy czas ruszyć z poszyciem…
Mam pytanie/wątpliwość odnośnie kwestii kołkowania/”drutowania” poszycia – jak powinny prawidłowo przebiegać pionowe linie. Sprawa jest prosta jeśli chodzi o sam środek, gdzie linia jest prostopadła do kila i pokładu, natomiast problemy pojawiają się przy dziobie i rufie, gdzie dochodzą znaczne krzywizny. Czy powinny być wszystkie prostopadłe do kila (linia niebieska), czy prostopadłe do pokładów/odbojnic (linia czerwona), a może płynnie przechodzić po łuku (linia zielona), chociaż najbardziej prawdopodobnym wydaje się być scenariusz, że tak jak grodzie/wręgi. I pytanie jak fachowo wyznaczyć te linie ?
Nawet moja skromna wiedza, podpowiada mi że, kołkowanie to nie ozdoba. To było utwierdzanie poszycia na szkielecie, więc siłą rzeczy musiało być zgodne z użebrowaniem.
Czekając na odpowiedź – wcześniej by człowiek się zestarzał Dlatego lepiej samemu przejąć inicjatywe i działać – skutkiem czego wymyśliłem jig do wyznaczania linii kołkowania / drutowania / gwoździkowania / treenail czy jak tam kto zwał, a co do przebiegu linii to powinny przebiegać wzdłuż grodzi/wręg, które z reguły mocowane są prostopadle do kila w odstępach jak na planach. Jig oprócz zwykłych domowych rzeczy (typu stół, pudełko po butach itp. ) wymaga lasera (u mnie jest to akurat laser do płytek – ale lepszy byłby laser krzyżowy (rzutnik) – w każdym razie byle pokazywał pion).
I krótka instrukcja zilustrowana poniżej:
1. Zaznaczamy na kilu kreseczkami pozycje naszych wręg/grodzi (na listewkach rysujemy ołówkiem bo markera nie usuniemy) 2. Ustawiamy nasz model na stole równolegle do krótszego z boków stołu i unieruchamiamy (dla żonatych - lepiej coś podłożyć pod spód ) 3. Wyznaczamy centrum naszego modelu –będzie to nasza główna baza, drugą bazą jest płaszczyzna stołu, a trzecią równoległość do boku stołu. 4. Ustawiamy nasz laser przy krawędzi stołu – będziemy nim przesuwać wzdłuż boku równoległego do boku modelu. 5. W moim przypadku jest to laser „płaszczyznowy” stąd te kombinacje z pudełkami itp. Lepszy byłby laser rzutnikowy. 6. Zanim zaczniemy wyznaczać linie - pierwsze sprawdzamy czy mamy dobrze wypoziomowany laser – kierujemy wiązkę na środek modelu i sprawdzamy czy linia „tnąca” jest idealnie pod kątem prostym do kila. 7. Jeżeli jest wszystko ok przystępujemy do wyznaczania linii – przesuwamy nasz laser kolejno na kreseczki wcześniej wyznaczone na kilu i kropeczkami zaznaczamy przebieg linii „tnącej”. 8. Teraz wystarczy tylko połączyć kropki przykładając listewkę, którą najlepiej zwilżyć wodą, żeby nam się ułożyła zgodnie z krzywizną kadłuba
Gotowe – mamy linie możemy działać dalej. Dlaczego zrobiłem te linie już na tym etapie? – aby zgodnie z tymi liniami zrobić łączenia listewek – czy to będzie poprawnie? Nie wiem ale na pewno estetycznie - gdy łączenia listewek pokryją się liniami kołkowania.
Szukając materiałów o Mayflower, zapewne natrafiłeś na wzmiankę, że podobnym konstrukcyjnie galeonem był Susan Constant. Zapewne też mignęło Ci gdzieś, że jest pozycja z serii Anathomy of The Ship, dotycząca Susan. Tu oczywiście w pełni Cię zrozumiem, że czekając na odpowiedzi i podpowiedzi, nie przejrzałeś jej, aby nic nie przeoczyć z lektury forum. Ale jak już wymyśliłeś ten swój sposób i sobie miodzisz, to Ci wleję nieco dziegciu Widzisz, to co ty sobie wyrysowałeś - to linie twoich wręg. Nie musiałeś tego laserować, bo właśnie wręgi idą tak jak powinny, przynajmniej w centrum i bliżej końców, bo same końce, to już inna para kaloszy. Do rzeczy jednak - opracowując rzuty nie podaje się wszystkich wręg, a jedynie te ważniejsze, na podstawie których można określić kształt jednostki. Co to oznacza w praktyce? Że pomiędzy tymi 12 wręgami jest jeszcze wiele innych. W naszym przypadku akurat, według Anathomy, razem jest jakieś 50 wręg (według niejakiego Harriota). Gdzieś na forum parę razy pokazały się artykuły jak owe brakujące wręgi wyznaczyć (między innymi w przedostatniej relacji Kazia Grabowskiego). Jest to jednakże bardziej przydatne przy budowie jednostek w konwencji admiralicji a nie "planks on frames", którą to stosujesz. Jeżeli jednak chcesz być dokładny i ogwoździować poprawnie, a brakujące planki i tak będziesz musiał wyciągnąć na górnym pokładzie jako wzmocnienia burt, najlepiej byłoby ustalić miejsca owych wręg i porobić te brakujące linie. Dodatkowo również poczytać o gwoździowaniu, bo w różnych epokach różnie wyglądało. Generalnie jak masz ochotę, możesz zajrzeć do mojej nieskończonej relacji z kutra pomorskiego i zobaczyć jak tam wygląda różnica między ilością wręg w projekcie, ilością linii gwoździowania i wsporników burtowych. A tak już w ogóle generalnie, to polecam naprawdę gorąco zdobyć "Anathomy of The Ship - The Colonial Merchantman Susan Constant" i przejrzeć a nawet przeczytać parę razy. Ja dodatkowo jeszcze dokupiłem gdzieś na Amazonie chyba za dwa dolce album o budowie repliki Susan Constant - 96 zdjęć w formacie a4 z relacji jak budowano replikę oraz model w skali - widać wiele szczegółów konstrukcyjnych.
Muli, można budować "na fali" - oglądając zdjęcia i tak dalej. Można nawet odwzorować model w miarę poprawnie na podstawie zdjęć. Ale naprawdę nic nie zastąpi solidnego opracowania.
A teraz prezent - tę książkę Anathomy da się zdobyć niekoniecznie w wersji papierowej, tylko trzeba troszkę poszukać.
Dzięki Bartes za dosyć obszerny wykład Przestudiowałem materiały, które podałeś ale to co mi się najbardziej przydało to fakt "wyciągnięcia wręg" ponad pokład, o których zwyczajnie zapomniałem na tym etapie wytyczania - i teraz gdybym wszystko poskładał do k... okazało by się, że linie gwoździowania nie zgodziły by się z tymi wręgami i poszycie do wywalenia (tak dramatyzując ) - także wielki szacun, można powiedzieć, że całkiem nieźle się zrehabilitowałeś za kiedyś tam
A co do samego jiga to świetnie się spisuje bo pomaga dokładnie wyznaczyć przebieg pionowych linii, tylko jak już wyżej pisze musimy pierwsze znać ich punkty zaczepienia na wręgach.
tymczasem urlopując się podgoniłem niektóre sprawy, czyli druga strona poszycia zrobiona i przymiarka do pierwszych drzwiczek i okien (te na fotce to tylko próbne wersje kolorystyczne zrobione markerem na folii z nacięciami), niedługo zawiasy, klamki i ... cała reszta