W tamtych czasach reguly szkutnicze odnosnie rozstawienia wreg, ich ksztaltu, grubosci i szerokosci na roznych poziomach roznych wodnic, a takze rozmiar przestrzeni miedzywregowych, byly dosc dokladnie i rygorystycznie kontrolowane przez lokalne admiralicje - swego rodzaju wczesna standaryzacja tych spraw.
Natomiast ustawienie i rozstawienie lukow dzialowych, choc sugerowane przez szkutnika, nie bylo tak skwapliwie kontrolowane przez owczesne autorytety i tu istnial pewien luz.
Dlatego wycinano luki dzialowe tam, gdzie chciano, niekoniecznie tam, gdzie wregi pozwalaly, tak aby zachowac symetrie ich biegu (lukow dzialowych) na przestrzeni burty a jednoczesnie zmaksymalizowac ilosc artylerii okretowej. Z tego tez powodu, bywalo tak, ze trzeba bylo dla jednego luku, naciac boki sasiadujacych z nim wreg, aby stworzyc dlan odpowiednia przestrzen, a dla innego luku, wstawic tam odpowiednie wypelnienia - aby zachowac ten sam ksztalt, kwadratowy czy czworokatny, romboidalny wszystkich lukow dzialowych.
Jesli myslicie, ze w przykladzie Le Salamandre jest to dziwactwo, albo jakis blad autora planow, to sobie dla przykladu przesledzcie chocby plany HMS Victory czy HM Bark Endeavour w ksiazkach z serii Anatomy of the Ship, a zobaczycie jakie tam wygibasy stosowali owczesni szkutnicy. Takich skrajnych rozwiazan z reguly nie stosuje sie w modelach, upraszczajac ich szkielet, dlatego tez tego sie tam nie widzi.
Tak wiec, wszystko jest OK z planami Salamandre. Trzymam kciuki dla kol. Tadheusa!
